Szczęśliwi, którzy piorą swoje szaty *
Moderator: Tomasz Kowalczyk
byłeś w tamtej burzy
która przeszła przez miasto zmieniając wszystko
gdy nad ranem odnaleziono ciało Jacka
nie powiedziałeś mu wstań i idź
choć tak pragnęliśmy cudu
byłeś w tamtym domu
w którym latami pięści ojca
ślepo spadały na ciało córki
a słowa matki to twoja wina
drążyły korytarze w duszy prosto w przepaść
ocalenie nie przychodziło
byłeś w każdej chwili
dobro i zło ścierały się bezustannie
upadając jak mantrę powtarzałam
kiedy wisiałeś na krzyżu
też wielu nie chciało widzieć
a Ty
cierpliwie czekasz na zbłąkanych
* Apokalipsa św. Jana 22, 14
która przeszła przez miasto zmieniając wszystko
gdy nad ranem odnaleziono ciało Jacka
nie powiedziałeś mu wstań i idź
choć tak pragnęliśmy cudu
byłeś w tamtym domu
w którym latami pięści ojca
ślepo spadały na ciało córki
a słowa matki to twoja wina
drążyły korytarze w duszy prosto w przepaść
ocalenie nie przychodziło
byłeś w każdej chwili
dobro i zło ścierały się bezustannie
upadając jak mantrę powtarzałam
kiedy wisiałeś na krzyżu
też wielu nie chciało widzieć
a Ty
cierpliwie czekasz na zbłąkanych
* Apokalipsa św. Jana 22, 14
Ostatnio zmieniony ndz 05 wrz, 2021 przez Vesper, łącznie zmieniany 1 raz.
Wiersz niesamowity i takież zostawia wrażenie. W trakcie żywota, a trochę się żyje, nauczyłam się jednego: nie
winić nikogo. Jezusa nie utożsamiam z żadną religią, z ogólnie rozumianym Bogiem, ale szanuję jako istotę, która zeszła żeby pomóc. No, wstrząsnęło mną do głębi. Marna to pociecha, ale bez zła nie istniałoby dobro. Pozdrawiam
winić nikogo. Jezusa nie utożsamiam z żadną religią, z ogólnie rozumianym Bogiem, ale szanuję jako istotę, która zeszła żeby pomóc. No, wstrząsnęło mną do głębi. Marna to pociecha, ale bez zła nie istniałoby dobro. Pozdrawiam
Wiem wystarczająco dużo, żeby wiedzieć jak mało wiem.
- Tomasz Kowalczyk
- Administrator
- Posty: 4448
- Rejestracja: wt 10 cze, 2014
Zastanowiłbym się nad usunięciem cytatu, który nic nie wnosi. Wszystko jest jasne i wynika z treści wiersza.
Wiersz bardzo mnie ujął.
Pozdrawiam
Każdy jest kowalem własnego losu. Nie każdy Kowalczykiem.
- Krystyna Morawska
- Posty: 1448
- Rejestracja: czw 04 cze, 2020
- Lokalizacja: Toruń
Czytam Twój wiersz, patrzę głębiej i zastanawiam się nad sobą, nad tajemnicą drzewa/krzyża.
- żeby sędzia nie zaznał radości w sądzeniu -
Vesper, nie rozrabniasz talentu, nie bawisz się słowem, sądzę, że komentarze czytelnika są miłe, ale nie stanowią dla Ciebie kryterium oceny.
Wczoraj oglądałam film o życiu Van Gogha, ale nie obrazy były istotą podejścia do tematu. To wiwisekcja osobowości twórcy. W Twoim wierszu dostrzegam podobieństwo do metody wybranej przez reżysera.
Zbudowałaś napięcie tak: przykład, aluzja do NT i jeden wers nawiązujący/ podsumowujący. Taką formę mają Przypowieści/ parabole. Oszczędność wyrazów daje piorunujący efekt.
Vincent mówił o sobie " jestem obcy", obrazy to ja", "mam wizje", " obraz jest prawdą, ale ludzie jej nie widzą". Czy trzeba wielkich słów, aby poczuć cierpienie i strach osoby mówiącej?
Nie wiem, jak ocenić Twój wiersz, ale czuję, że niesie w sobie przeogromny ładunek emocji i niezachwianą wiarę, a na to trzeba odwagi. Pisz!. La
Wczoraj oglądałam film o życiu Van Gogha, ale nie obrazy były istotą podejścia do tematu. To wiwisekcja osobowości twórcy. W Twoim wierszu dostrzegam podobieństwo do metody wybranej przez reżysera.
Zbudowałaś napięcie tak: przykład, aluzja do NT i jeden wers nawiązujący/ podsumowujący. Taką formę mają Przypowieści/ parabole. Oszczędność wyrazów daje piorunujący efekt.
Vincent mówił o sobie " jestem obcy", obrazy to ja", "mam wizje", " obraz jest prawdą, ale ludzie jej nie widzą". Czy trzeba wielkich słów, aby poczuć cierpienie i strach osoby mówiącej?
Nie wiem, jak ocenić Twój wiersz, ale czuję, że niesie w sobie przeogromny ładunek emocji i niezachwianą wiarę, a na to trzeba odwagi. Pisz!. La
Chciałabym posiadać niezachwianą wiarę, Latimo... Wszystko byłoby wówczas prostsze.
Tymczasem i ciało, i dusza, pamiętają ból. Nie są w stanie zapomnieć... Małość bierze górę.
Opowieść o Van Goghu piękna, ale obawiam się, że niewiele ma wspólnego ze mną. Nie piszę według jakiegoś określonego planu i nie zastanawiam się, jak budowany jest tekst. Po prostu piszę... Czasem lepiej, czasem gorzej, zawsze zaś bez złudzeń, że to cokolwiek wielkiego. Nigdy nie byłam i nie będę poetką. Dojrzewanie do tej myśli było trudne, ale im dłużej jestem na Ogrodzie, tym bardziej to rozumiem. Zapewne dlatego też napisałaś: "Nie wiem, jak ocenić Twój wiersz [...]." Przy czym "wiersz" to duże słowo. Zbyt duże.
Nie przeszkadza mi stanie w cieniu innych, podziwianie piękna, którym się dzielą. Jest tu wielu niezwykłych twórców, każdy z nich snuje swoją opowieść. Ja swoją także, choć wiem, że to nieudolne. Ale to wszystko, co po mnie zostanie. Być może, o ile ktoś zechce pamiętać...
Mądrość ocaleje w słowach, jeśli są tego warte. Są?
Tymczasem i ciało, i dusza, pamiętają ból. Nie są w stanie zapomnieć... Małość bierze górę.
Opowieść o Van Goghu piękna, ale obawiam się, że niewiele ma wspólnego ze mną. Nie piszę według jakiegoś określonego planu i nie zastanawiam się, jak budowany jest tekst. Po prostu piszę... Czasem lepiej, czasem gorzej, zawsze zaś bez złudzeń, że to cokolwiek wielkiego. Nigdy nie byłam i nie będę poetką. Dojrzewanie do tej myśli było trudne, ale im dłużej jestem na Ogrodzie, tym bardziej to rozumiem. Zapewne dlatego też napisałaś: "Nie wiem, jak ocenić Twój wiersz [...]." Przy czym "wiersz" to duże słowo. Zbyt duże.
Nie przeszkadza mi stanie w cieniu innych, podziwianie piękna, którym się dzielą. Jest tu wielu niezwykłych twórców, każdy z nich snuje swoją opowieść. Ja swoją także, choć wiem, że to nieudolne. Ale to wszystko, co po mnie zostanie. Być może, o ile ktoś zechce pamiętać...
Mądrość ocaleje w słowach, jeśli są tego warte. Są?
to znowu ja. Vesper, nie umiem oceniać takich wierszy, bo od krytyka żąda się obiektywizmu, ale jak mam go zachować, gdy utwór płonie i ten ogień obejmuje mnie - prostego czytelnika.
Teraz o skromności. Ten, kto siebie nazywa poetą, przestaje dostrzegać potknięcia, a przecież nikt nie jest doskonały, dlatego cenię Twoje pochylenie głowy. Tak pisał Norwid:
— Kłos?… gdy dojrzał, jak złoty kometa,
Ledwo że go wiew ruszy,
Deszcz pszenicznych ziarn prószy,
Sama go doskonałość rozmieta…
co znaczy, ze tylko Natura jest zdolna do tworzenia wspaniałych owoców, a my?
Teraz o skromności. Ten, kto siebie nazywa poetą, przestaje dostrzegać potknięcia, a przecież nikt nie jest doskonały, dlatego cenię Twoje pochylenie głowy. Tak pisał Norwid:
— Kłos?… gdy dojrzał, jak złoty kometa,
Ledwo że go wiew ruszy,
Deszcz pszenicznych ziarn prószy,
Sama go doskonałość rozmieta…
co znaczy, ze tylko Natura jest zdolna do tworzenia wspaniałych owoców, a my?