Jesiennik

[Colett]

Sprawił listopad szaro-burym deszczem
wszystkim latarniom spłakane oblicze.
Ktoś na przystanku właśnie zmiął chusteczkę.
Zdrowia ci życzę.

Po mokrych liściach przemykają chwile,
w klubie jazzowym smutno łka saksofon.
Kelner się wzruszył zaliczką na przyszłe.
Szkło cieszy oko.

Niczym tam-tamy służą rynny kroplom,
na parapetach rozbrzmiewa flamenco.
Coś było blisko, ale właśnie poszło.
Życia przebiegłość.

Buja się pająk pośród igieł świerku
w rytmie muzyki chyba z lat dwudziestych.
Z szałwii naparem usuwam tor przeszkód.
Dziś lepsze wieści.

[Pranda]

Nie zawsze słychać rymy w Twoim wierszu. Nie udało Ci się mnie zaciekawić. Pozdrawiam

[Latima]

... a ja akurat lubię, gdy rymy nie góruja nad tekstem. Szczególnie podoba się przedostatnia strofa, natomiast szyk w ostatniej brzmiałby lepiej:
Z szałwii naparem usuwam tor przeszkód. Serdeczności, La jesiennie

[Liliana1]

Ładny wiersz, Colett.

Też jestem za zmianą sugerowaną przez Latimę.

[Colett]

Latima dziękuję, też mi się trochę gryzło. Poprawiłam. Fajnie że jesteś.
Liliana1 i Tobie dziękuję za odwiedziny na rabatce.
Pranda, jest tu wielu piszących mocniej, rytmiczniej, wyraźniej,
niemniej dziękuję i za Twoje słowa.

[Leon Gutner]

To świetnie kiedy rymy są i brzmią lekko niedokładnie.
Nie przeszkadza to Leonowi a wręcz przeciwnie.
Poza tym Colletowo jak lubię w treści i nastroju.
Można wyczuć tutaj przebiegłość życia, która zresztą świetnie przeciska się przez wersy.

Leo z przyjemnością.

Uszanowanie L.G.

[cortessa]

Twoje utwory do tej pory angażowały moje emocje. No, ale tematy były inne. Obecny wiersz, jesienny, jest jednym z wielu, jaki przeczytałam o tej porze roku. Nie zapamiętam go.

[księżycowa]

Nigdy nie ma tak źle, żeby nie mogło być gorzej. Bardzo melancholijny klimat wiersza. Pozdrawiam.

[Hanna L.]

Fajne to wplątanie muzyki w klimat listopada
Pozdrawiam