Opór właściwy
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Skrajne roczniki porobione, poprzewijane.
Słońce na ciągu kwasoty lirykobrania, tusz naprzeciwko.
Przed solarium czeka mężczyzna, do sprawdzenia pod palcami.
Sypki, dla wywrotnej kobiety ścinanej z nóg, z podkaszanym niedosytem.
A na jesiennej wyściółce z imionami wiatr szuka czegoś do śmiechu.
To już ta pora, żeby opiewać, czy jeszcze można opierać się
o drzewo przed kochliwym horyzontem alfa.
Słońce na ciągu kwasoty lirykobrania, tusz naprzeciwko.
Przed solarium czeka mężczyzna, do sprawdzenia pod palcami.
Sypki, dla wywrotnej kobiety ścinanej z nóg, z podkaszanym niedosytem.
A na jesiennej wyściółce z imionami wiatr szuka czegoś do śmiechu.
To już ta pora, żeby opiewać, czy jeszcze można opierać się
o drzewo przed kochliwym horyzontem alfa.
Ostatnio zmieniony pt 23 wrz, 2022 przez korneło, łącznie zmieniany 1 raz.
Po sypki chyba przecinek? Puenta ( od "a na jesiennej wyściółce" oddzielona, mocniej by się akcentowała:).Bo to dobra puenta, jak i cały wiersz. Pozdrawiam serdecznie.
outsider najmocniej czuje
że świat to boży spektakl
pomazany
że świat to boży spektakl
pomazany
- Tomasz Kowalczyk
- Administrator
- Posty: 4449
- Rejestracja: wt 10 cze, 2014
Wiersz daje do myślenia. Cóż, prawda o ludziach staje się coraz smutniejsza. Trzeba pogodzić się z prawdą. W zasadzie to każdy rocznik jest coraz bardziej skrajny Jak długo, jak bardzo można przesuwać granicę...
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Każdy jest kowalem własnego losu. Nie każdy Kowalczykiem.