Las
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Las
Jeszcze jest
„Leśna gospodarka”
Pobojowiska nowych polan
Harvester
Chrzęst jadącej maszyny
Szczęki chwytają pień
Wysuwa się piła
Odcina drzewo od korzeni
Maszyna obraca je z pionu w poziom
Tnie na kilkumetrowe odcinki
I układa na ciężarówce
Na ściółce zostaje korona
Do niej przystępują pilarze
Jeszcze jest
„Leśna gospodarka”
Pobojowiska nowych polan
Harvester
Chrzęst jadącej maszyny
Szczęki chwytają pień
Wysuwa się piła
Odcina drzewo od korzeni
Maszyna obraca je z pionu w poziom
Tnie na kilkumetrowe odcinki
I układa na ciężarówce
Na ściółce zostaje korona
Do niej przystępują pilarze
Smutny widok...
Ile z tych drzew musiało być naprawdę ściętych: z powodu choroby, uszkodzenia przez wichurę, itd.?
Uderza pierwszy wers: słowo "jeszcze" złowieszczo zawisa w umyśle. Sugeruje, że kiedyś może nastać świat bez drzew. Wszystko jest możliwe w tej szalonej rzeczywistości. Skoro zniewalamy i zabijamy swój własny gatunek, to czy zawahamy się przed niszczeniem czegokolwiek innego? Dewastujemy przyrodę, nie zastanawiając się nad konsekwencjami, a one prędzej czy później nastąpią...
Z kolei wers, który zamyka wiersz, jest niczym drzwi, przez które wchodzimy do świata po. Pozostaje pobojowisko. Pilarze jawią się jako oprawcy, korona drzewa - jest ofiarą.
Może mnie ponosi, ale stąd już niedaleko do skojarzenia z mniejszością narodową czy wyznaniową, czy też całym narodem - "wycinanym" niczym drzewa...
Więc znów: drugie dno wiersza i znacznie szersze spojrzenie, niż tylko na bezmyślne niszczenie przyrody.
Ile z tych drzew musiało być naprawdę ściętych: z powodu choroby, uszkodzenia przez wichurę, itd.?
Uderza pierwszy wers: słowo "jeszcze" złowieszczo zawisa w umyśle. Sugeruje, że kiedyś może nastać świat bez drzew. Wszystko jest możliwe w tej szalonej rzeczywistości. Skoro zniewalamy i zabijamy swój własny gatunek, to czy zawahamy się przed niszczeniem czegokolwiek innego? Dewastujemy przyrodę, nie zastanawiając się nad konsekwencjami, a one prędzej czy później nastąpią...
Z kolei wers, który zamyka wiersz, jest niczym drzwi, przez które wchodzimy do świata po. Pozostaje pobojowisko. Pilarze jawią się jako oprawcy, korona drzewa - jest ofiarą.
Może mnie ponosi, ale stąd już niedaleko do skojarzenia z mniejszością narodową czy wyznaniową, czy też całym narodem - "wycinanym" niczym drzewa...
Więc znów: drugie dno wiersza i znacznie szersze spojrzenie, niż tylko na bezmyślne niszczenie przyrody.
- Krystyna Morawska
- Posty: 1450
- Rejestracja: czw 04 cze, 2020
- Lokalizacja: Toruń
Powiem tak: powoli wszyscy tracimy kształty.
- żeby sędzia nie zaznał radości w sądzeniu -