LCzerwosz

Okiem profesjonalisty

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
LCzerwosz
Posty: 605
Rejestracja: ndz 28 wrz, 2008
Lokalizacja: Ursynów

Post autor: LCzerwosz »

Cztery części przemijania

I.

Romeo przejrzał wiadomy zestaw ratunkowy,
wszystko zlizał przed zgubieniem zasięgu;
drażniło tylko połykanie przeczytanych słów.

Ze złością zatrzasnął klapkę.

Od niedawna koniec fotoplastykonu.
Zamykają ze współczucia dla nadwrażliwych.
Istnieje tyle alternatywnych miejsc do szukania
nadziei. To była tylko awaria.

Wystarczająco długa, by trzeba trzymać Julię
za dłoń. Nie postąpiłby inaczej. Jest prawdziwy.
Żadnych tam, ale za to mocno.
Mimo wszystko
teraz niemożliwe zaśnięcie.

II.

Chciał zostać na noc; kto wie, czy nie byłoby to
szczęśliwe rozwiązanie. Najgorsze, najlepsze,
wszystko jedno. Za granicą niebezpieczeństwa są od wielu dni;
prawie nikt tutaj nie rozumie, jeśli zagadać
tajemnicą.

Nie zdążyli zjeść jabłka podzielonego na dwie zgodne połowy.
Każda od innej jabłoni.

Przyciągają się magnetycznie. Ciekawe.
Ech, wakacje na dwóch biegunach.

III.

Nie ociemniałem, chociaż noszę przeciwsłoneczne
nawet jesienią. Aby nie przepaliły się delikatne siatki
nerwu wzrokowego.

Coraz bardziej lubię kolory,
choć je recytuję już jedynie z wyobraźni.

Na wszelki przypadek i wieczny spokój.
Jakaś sprzeczność?
Jeszcze raz dałem się podpuścić.

IV.

Ukryty w domu z różą
pracuję.
Tamto wróci przed oczy, wykrzyczy mi w twarz.
Co za idioci!
Mieliście kraść z życia, ile zdążycie unieść a nawet
pogubić.

Ja w końcu mam swój mały, cieplutki
pokoik. Ogrzewanie zapewnione.
Wewnętrzne.

Albo tylko tak sobie rozmyślam,
bo to pewnie był inny dom.
Zawsze myliłem twarze i adresy gadatliwych kobiet.

Znowu nadejdzie zima.

____________________________________________________

Ale


Przyszedłem, by tylko odsłonić firany
i sprawdzić, czy rano
nie zaprzecza nocy.

(Jeszcze przez chwilę
jestem pewny siebie;
niedojedzone truskawki
i wysokie kieliszki wynoszę do kuchni,
czarnych koronkowych
lepiej dziś nie dotykać.)

[10:49:25] XY: Witaj, jest dobrze.
[10:49:52] XX: Ale?
[10:50:03] XY: Nic,
przecież wiesz.


Dziś tyle pracy, na samą myśl głowa boli.
Telekonferencja, już się pewnie skończyła.
Samolot. Dwie godziny straty.
Marzeń więcej niż czasu.
Ale.

Jest ale,
choć ukryte w dołku policzkowym.
Zdążę wyjść,
zanim opadną kąciki ust.

[12:01:25] XY: Ale muszę.
[12:01:44] XX: Mówisz, musisz.
[12:01:49] XY: Mówię, ale.
[12:02:12] XX: Wiem, leć już, ja zaczekam,
ale...


________________________________________________________________

Czarny książę

Wiedział, że nawet drobny ruch
zaburzy piękny lot komety, a przecież
nie wolno zmieniać przeznaczenia,
gdy nowe położenie gwiazd już wyznaczono,
nawet zaocznie.

Wiedział więcej, tylko czekał;
jak czarny książę każdej rewolucji.
Zdawać się na nieprzypadkowość tłumu,
przewidywalność ślepego losu, któremu
czasem trzeba subtelnie pomóc.

Ale nie wiedział, że statki wypełnione
marzeniami, nieraz wracają
po wielu latach, może pokoleniach.
Że nasze spotkanie zostało wymodlone
nie przez nas, nie dla nas.

Dziwne.
Ostatnio zmieniony ndz 09 lut, 2014 przez LCzerwosz, łącznie zmieniany 1 raz.
s. jurkowski
Posty: 0
Rejestracja: śr 12 lut, 2014
Lokalizacja: warszawa

Post autor: s. jurkowski »

Pańskie wiersze cechuje wielosłowie i kompozycyjna niezborność. Jakby się Pan za dużo naczytał manierycznych tekstów zamieszczanych na portalach internetowych. Brakuje w nich indywidualności, przesłania są raczej nikłe, a wiele elementów pojawia się w nich na zasadzie "autor wie..." Tak, ale czytelnik nie wie i musi się dopiero dowiedzieć. Obraz poetycki powinien coś znaczyć.Nie trzeba mówić językiem dosłownym, ale konieczna jest przejrzystość kompozycyjna. A wieloznaczność poezji nie polega na niezborności i udziwnieniach, tylko na rozmaitej interpretacji tekstu. Ale żeby osiągnąć wieloznaczność trzeba wpierw dobrze opanowac poetycki warsztat, dokładnie wiedzieć, co chce się przekazać, zasygnalizować; jaki nastrój, jaki "komunikat". Oto w pierwszym wierszu czytamy:
Romeo przejrzał wiadomy zestaw ratunkowy,
wszystko zlizał przed zgubieniem zasięgu;
drażniło tylko połykanie przeczytanych słów.
Po pierwsze możemy zapytać, jaki to "wiadomy zestaw", co ta świnia Romeo zlizał, aż zgubił zasięg, dlaczego łykał przeczytane słowa, co - jak wynika z tekstu - jest czynnością wysoce drażniącą.
W zasadzie każdy Pański wiersz ma tyle mielizn, chaosu pojęciowego, by nie powiedzieć bełkotu, który chciałby uchodzić za superoryginalny język poetycki.
Zwracam też uwagę na odpowiednie posługiwanie się jezykiem. Oto próbka:
Przyszedłem, by tylko odsłonić firany
i sprawdzić, czy rano
nie zaprzecza nocy.
Owszem jest noc, jest rano. Ale wyraz rano najczęściej oznacza porę dokonywanej czynności (np. rano leczyłem kaca). Jeśli piszemy, "czy rano nie zaprzecza nocy", można spytać - kto rano nie zaprzecza, prawda? Tu raczej powinno być: ranek.
Najlepszym wierszem, konsekwentnie prowadzonym, jest "Czarny książę". Ostatni okrzyk "dziwne" jest niepotrzebnym dopowiedzeniem. To, że "dziwne" niechże wynika z samego wiersza. Tak więc radziłbym otrząsnąć się z internetowo-subkulturowej maniery, oczyścić wiersze z wielosłowia i zbytniej enigmatyczności, zawierzyć prostocie i oszczędności kompozycji, bo inaczej teksty będą sztuczne i nie do czytania, jak dwa powyższe, bo trzeci raczej w porządku.
Stefan Jurkowski
Awatar użytkownika
LCzerwosz
Posty: 605
Rejestracja: ndz 28 wrz, 2008
Lokalizacja: Ursynów

Post autor: LCzerwosz »

Szanowny Panie
Bardzo dziękuję za poświęcony czas i opinię. Przeczytałem ją bardzo uważnie ale niestety nie wszystko rozumiem.
Pisze Pan o manierycznych tekstach internetowych. Otóż to. Może nie tylko naczytałem się, ale sam je tworzę. Nie starczyło miejsca, teraz przekazałem trzy utwory. W tekście „Ale” jest fragment odnoszący się bezpośrednio do internetowego czatu. Pominął go Pan w swojej ocenie, jakby odrzucając z powodów formalnych.
Nie ma wątpliwości, że Internet jest nowym pojęciem. Dalego przekroczył granice jakie mu zakreślili jego twórcy, to już truizm. Ale zrozumienie sensu oddziaływania Internet na psychikę człowieka pozostaje w tyle za techniką. To nic dziwnego, ewolucja stale nie pozwala nam dostatecznie szybko adaptować systemu nerwowego, a co za tym idzie, wiele osób nie rozumie, że wydarzyła się przemiana cywilizacyjna. Pomimo tego, iż wiadomo, że miliony osób codziennie komunikuje się z użyciem SMS –ów i różnych komunikatorów, maili, pobiera treści i umieszcza je w wirtualnej przestrzeni. Trudno, aby nie wpływało to na język, zarówno ten potoczny, jak i język spotykany w literaturze, zatem i w poezji. To nie maniera, ale istota. To nowe słowa, nowe pojęcia, skróty myślowe, skojarzenia. Zawsze literatura posługuje się odwołaniem do rzeczywistości. Do kultury, do pojęć utworzonych przez innych twórców. Jest nawet wyznacznikiem jakości, jeśli autor w umiejętny sposób powoływać się będzie do pojęć znanych. Przykładem jest znajomość mitologii, historii greckiej albo literatury science fiction. A nawet obcych języków by epatować ich znajomością. Myślę, że to wszystko, co napisałem, jest Panu dobrze wiadome.
Umberto Eco podkreślał, że sposób konstruowania przekazu poetyckiego jest odbiciem epoki i zachodzących w niej zmian - kulturowych, filozoficznych. A może się jednak myli, chce jedynie, aby tak było. Kiedyś pisano o naturze. Księżyc czy wiatr do dziś jest ulubionym atrybutem poetów. A zna Pan wiersze o kierowaniu samochodem, lotach samolotami. Czy to dość romantyczne by wyzwalać emocje w formie poezji. Bo piosenki o wielkich ciężarówkach już są. I filmy. A poezja? Myślę, że wiersze z pogranicza tej, jak Pan to nazywa „subkultury”, to po prostu nowe prądy. Których Pan już nie rozumie. Co nie oznacza wcale, że to dobre wiersze, tego ja nie wiem, ale wiem, że mam coś ciekawego do powiedzenia. Co przemyślałem.
Zestaw używanych literacko pojęć tworzy z czasem swoisty snobizm na wyrafinowanie tekstu, gdy odwołuje się do pojęć opisanych w trudniejszych tekstach, znanych tylko bardziej oczytanym, wykształconym ludziom i, co tu mówić, z kręgów elitarnych. Takie gremia tworzyły się zawsze, jako awangarda postępu kulturalnego, z czasem okopywały się, by nie dopuszczać obcych, nie sprawdzonych. Z czasem takie towarzystwo wzajemnej adoracji się wyradza, nie przyjmując nowości , podobnie jak hodowla wsobna.
Czytanie tekstu wymaga od czytelnika pewnej wiedzy. Zawsze. Jak ktoś nie przeczytał pewnych lektur, to nie zrozumie pewnych spraw. To samo dotyczy nowych technik. Konkretnie, w wierszu „Czery części przemijania”: utrata zasięgu dotyczy telefonu komórkowego albo Internetu połączonego przez WiFi czy GSM. Klapka – to przykrywka przenośnego komputera – notebooka. To po prostu trzeba wiedzieć. Oczywiście, jeżeli ktoś tego nie chwyta, to mu się tekst kojarzyć może z Bóg wie czym. Romeo nie jest żadną świnią, a zlizywanie słów na przykład z ekranu, aby szybciej, mocniej je przyjąć do siebie, zaspokoić się niemi, może być jak ich spijanie słów z czyichś ust. Dla niektórych może być także obrzydliwe.
Wiersz to jednak jest rebus. Stopień trudności zróżnicowany. Zależny od autora i, w bardzo wielkim stopniu, od czytelnika. Jak nastąpi porozumienie, komunikacja i czytelnik „zaskoczy” (wyjaśniam: jak tryby w maszynce, mówi się nawet „zatrybi”), to wtedy jest miejsce na sztukę. Pisanie tekstów wyjaśniających wszystko mija się z celem, to pisanie podręczników. Gdzie szukać wtedy piękna.
Myślę, że sztuki można szukać także w tym niezrozumiałym. Nie do końca zrozumiałym. Emocjonalnie odczuwamy nawet niepoznane, niezrozumiałe fakty, pewne tajemnice. Niezrozumienie nie może być jednak przykrywane maską i serwowaniem opinii – chaos, bełkot. Proszę napisać. Tego po prostu nie rozumiem.
A ja nie rozumiem, dlaczego „rano” jest gorsze od „ranka” (wiersz „Ale”). To rozciągniecie kolokwialnego znaczenia pory dnia - rano idę do pracy, rano piję kawę, rano coś jeszcze się dzieje - obejmuje wszystko, co się w tych ramach czasowych wydarza. Przypisanie temu czasowi, tej chwili atrybutów osobowych, niemalże ludzkich. Nie muszę chyba wyjaśniać, co by się wydarzyć mogło, gdyby rano zaprzeczyło nocy. Tej konkretnej nocy. To pytanie o więź tamtych dwojga. Tego samego dotyczy ten wiersz, ale nie będę wyjaśniać. To jakby go Pan nie czytał wcale.
Mielizny pojęciowe – proszę o wskazanie.
Chaos pojęciowy. Proszę pokazać. Ja odpowiem częściowo. Wiersz pierwszy („Cztery części przemijania”) zawiera szereg, pozornie niepowiązanych ze sobą obrazów, myśli. Łączy je osoba podmiotu lirycznego, który egocentrycznie, choć nie egoistycznie traktuje otaczający świat. Wiersz drugi („Ale”) poszarpany – rozmowa i wewnętrzne myśli. Taka forma. Bardzo skrótowa. Jakie tu nadsłowie.
I jeszcze nie rozumiem dlaczego ten tzw. bełkot chciałby uchodzić za superoryginalny język poetycki. Czy ja tak gdzieś napisałem. Odwrotnie, z całą pokorą poddałem swoje wiersze ocenie specjalisty od poezji.
Pisze Pan: ”… inaczej teksty będą sztuczne i nie do czytania, jak dwa powyższe, bo trzeci raczej w porządku”. Do drugiego tekstu nie odniósł się Pan prawie wcale, jedynie ocenił pan użycie słowa „rano”. Dlaczego pisze Pan „raczej”. Konkretnie, co jest niewłaściwego w wierszu „Czarny książę”.
Ja osobiście w swoim życiu zawodowym bardzo wiele oceniam cudzej pracy. Nawet za pieniądze. I jest zasada. Jeżeli mam obniżyć ocenę jakiegoś projektu, to muszę to porządnie uzasadnić. Liczy się każde słowo, nawet odcień. Jeżeli nie znajdę słów do wykazania cienizny, truizmu, naiwności, fałszu to muszę dać ocenę maksymalną.
Jeszcze raz dziękuję za pochylenie się nad moimi wierszami.
Pozdrawiam
Leszek Czerwosz
s. jurkowski
Posty: 0
Rejestracja: śr 12 lut, 2014
Lokalizacja: warszawa

Post autor: s. jurkowski »

Szanowny Panie
Będę odpowiadał nie kolejno na wszystkie wątpliwości, ale może najpierw od końca. Otóż nie wiem, co Pan ma na myśli pytając, dlaczego uważam, że jest coś niewłaściwiego w "Czarnym księciu". Nic tam nie ma niewłaściwego, to akurat dobrze skonstruowany wiersz, miałem tylko zastrzeżenie do słowa "dziwne" końcżącego tekst, bo wydaje mi się po prostu zbędne.
Pański wywód o przenikaniu współczesnych pojęć do języka literatury jest jak najbardziej słuszny. Zawsze tak bywało, w pewnym sensie można powołać się tutaj na Awangardę. O potrzebie oszczędności i skrótowości też nie musimy się przekonywać, to już odkryli choćby Peiper i Przyboś. Rzeczą normalną jest, że mamy różne pojecia w literaturze, w poezji, których kiedyś nie było. Trudno doszukiwać się w poezji np. Mickiewicza samochodów, samolotów, czy właśnie internetu.To pojawia się stopniowo w miarę postępu techniki. Mysz i komórka także dodały (bo nie zamieniły) sobie inne znaczenia. I dobrze. Przekonuje mnie Pan, że o wszystkim można pisać. Tak, można. O samochodach i maszynach, lokomotywach i odrzutowcach. O kwiatach i o miłości też. A nawet o słowiku. Wszystko jednak zależy od tego j a k to jest napisane. Bo jeśli napisze się używając ni stąd ni zowąd slangu technicznego, to wiersz będzie zrozumiały dla wąskiego kręgu wtajemniczonych. A jeśli ten slang zaistnieje w wierszu (też może stanowić istotne tworzywo) to powinien się jakoś tłumaczyć, po prostu być osadzony w kontekście. W "Czterech częściach przemijania" pojawia się na początku Romeo. To zupełnie z innej parafii. Ale niech będzie,nie spierajmy się o szczegóły. Owa klapka... Pamiętajmy, że słowa mają swoje znaczenia słownikowe. Klapek jest dużo. W Pańskim wierszu pojawia się ona na zasadzie deus ex machina.
Wiersz logicznie skonstruowany nie jest "podręcznikiem", ale on sam się powinien tłumaczyć. I tu Pan sobie przeczy. Chce Pan wprowadzać "nowe prądy" mając na myśli terminologie techniczną. Tymczasem te ostatnie to nie są l i t e r a c k i e nowe prądy, które dotyczą formy, nowych środków przekazu odnoszących sie do wyobraźni, wzbogacającymi język, prądy których rzekomo nie rozumiem. Bo jak Pan sobie wyobraża poetyckie "nośniki" dla owej terminologii? To, że się nią naszpikuje wiersz; różnymi klapkami, monitorami, myszami, procesorami, bajtami, i to jeszcze w sposób niezborny - to jeszcze nie czyni nowej poezji, a może nawet poezji w ogóle. Emocje, wyobraźnia, zręczne manipulowanie rekwizytornią i umiejętne wykorzystywanie jej bogatych zasobów przekuwa dopiero komunikat w literaturę. Pamiętajmy, że czytelnik nie ma obok siebie autora, który mu będzie tłumaczył objaśniał, opowiadał konteksty. Poezja odwołuje sie do intelektu, wiedzy, ale i emocji ( może przede wszystkim?).
Mówi Pan, że nie odniosłem się do wiersza "Ale". Poza owym "ranem" nie miałem doń większych zastrzeżeń, ale owe "rano" zostawiam pańskiej decyzji. Natomiast - jeśli już wywołujemy ten tekst - poniższa zwrotka stanowi o mieliźnie słownej i wyżej wspomnianej niezborności:
(Jeszcze przez chwilę
jestem pewny siebie;
niedojedzone truskawki
i wysokie kieliszki wynoszę do kuchni,
czarnych koronkowych
lepiej dziś nie dotykać.)
Czy "nowoczesność" w erze internetowej oznacza bełkotliwość? Sam Pan napisał, że pożądana jest oszczędność niemal SMS-owa. Oczywiście, posunięta do tego stopnia byłaby śmiercią języka w ogóle. Przywołałem wyżej Przybosia, który postulował: "najmniej słów". Ale to zapewne staroć niemająca znaczenia w Nowym Świecie Elektroniki. Proszę wybaczyć, ale odnoszę wrażenie, że Pan jest pewny siebie nie tylko przez chwilę...
Ma Pan rację, że niektórzy autorzy (i ich naśladowcy) pod bełkotliwymi wierszami chcą ukryć ich pustke i miałkość. Nie rozumiesz? jesteś głupi, nieoczytany. To także należy ująć w cudzysłów, bo czytając tekst można pojąć jego intencje, a mieć pretensje do nieprezycyjnego, zagmatwanego, nielogicznego, pretensjonalnego zapisu. A poza tym... W poezji nie muszą być oczywistości, bo się ją odbiera emocjonalnie. To trochę tak, jakby się miało odmienne wrażenia ogladając śmietnik i instalację. Różnica na oko drobna, w gruncie rzeczy zasadnicza.
Odnoszę też wrażenie, może się mylę, że patrzy Pan na poezję przez pryzmat techniki, a więc dość powierzchownie. Tak mogę sądzić po lekturze zaledwie trzech wierszy, ale skoro taki jest regulamin Poczty, mam podstawy twierdzić, że wybrał Pan te najbardziej reprezentatywne.
Trudno mi się było odnosić do każdego wersu, a nawet szczegółowo do każdego utworu. Byłoby to i nietrafne, i bezsensowne. Nie rozwodząc się nad "Czarnym księciem" napisałem o jednym, zbędnym moim zdaniem, słowie. Skoro poprzestałem tylko na tym, to ma się rozumieć, że innych zastrzeżeń nie było.
Proszę pamiętać, że poezja nie ma "zakazanych" kręgów tematycznych. Ale to jest poezja a nie naśladowanie elektronicznych technologii - przepraszam za to, oburzające zapewne Pana, określenie. Słowem wszystko można, tylko w sposób - jak Pan sam napisał - umiejętny. Namawiam więc do większego dystansu do własnych wierszy i ciągłego szlifowania formy. Z pustej szklanki nikt się nie napije, choćby mu wyczerpująco tłumaczono strukturę szkła.
Pozdrawiam
Stefan Jurkowski
Awatar użytkownika
LCzerwosz
Posty: 605
Rejestracja: ndz 28 wrz, 2008
Lokalizacja: Ursynów

Post autor: LCzerwosz »

Witam ponownie
Ponieważ stale widzę poważne rozbieżności w naszym oglądzie moich tekstów, ale i różnice pojmowania zagadnień literackich w kontekście otaczającego świata, spróbuję się odnieść ponownie do Pana recenzji. I też od końca.

Wiersz "Czarny książę":
Pan Jurkowski pisze:Otóż nie wiem, co Pan ma na myśli pytając, dlaczego uważam, że jest coś niewłaściwiego w "Czarnym księciu". Nic tam nie ma niewłaściwego, to akurat dobrze skonstruowany wiersz, miałem tylko zastrzeżenie do słowa "dziwne" końcżącego tekst, bo wydaje mi się po prostu zbędne.
I z powodu tego jednego słowa pisze Pan taką opinię:
Pan Jurkowski pisze: To, że "dziwne" niechże wynika z samego wiersza. Tak więc radziłbym otrząsnąć się z internetowo-subkulturowej maniery, oczyścić wiersze z wielosłowia i zbytniej enigmatyczności, zawierzyć prostocie i oszczędności kompozycji, bo inaczej teksty będą sztuczne i nie do czytania, jak dwa powyższe, bo trzeci raczej w porządku.
No więc, czy wiersz dobry, czy zły. Bo określenie "raczej w porządku" jest RACZEJ pejoratywne. To jakbym ja napisał, że Pańskie opinie są raczej mądre. Raczej czyni różnicę?

Wiersz "Ale":
Pan Jurkowski pisze: poniższa zwrotka stanowi o mieliźnie słownej i wyżej wspomnianej niezborności: (Jeszcze przez chwilę jestem pewny siebie; niedojedzone truskawki i wysokie kieliszki wynoszę do kuchni, czarnych koronkowych lepiej dziś nie dotykać)

W zapisie sztuk teatralnych stosuje się często opisy poboczne. Mój wiersz nie jest przeznaczony do teatru, jednak wskazywany przez Pana tekst umieściłem w nawiasie, jego zadaniem było tylko pokazanie tła dla dialogu, określenie warunków spotkania – po owej nocy z konsumpcją, wiadomo tylko, że konsumowano przynajmniej szampana z truskawkami i to w eleganckim, czarnym stroju, niekoniecznie kompletnym. Myślę, że nie jest Pan w stanie wykazać niezborności tego fragmentu, inaczej, niż przez agitację. Za pomocą kilku słów naszkicowałem w wyobraźni czytelnika hipotetyczny przebieg tej nocy. Ale zarówno wiersz, jak i ten fragment po prostu się Panu nie podoba.
Niezborność w odniesieniu do języka, myślenia oznacza rozkojarzenie, defekt psychiczny skutkujący chaosem, pomieszaniem myśli. I także tych myśli zapisywanych w postaci zwartych tekstów. W odniesieniu do fizycznych ruchów niezborność oznacza brak koordynacji ciała, wykonywanie ruchów niecelowych, niezgodnych z potrzebami. Myślę, że użycie tego słowa przez Pana jest daleko idącym nieporozumieniem, brakiem umiejętności precyzyjnego określania cech.
"Mielizna słowna" to określenie płytkości myślenia, jak mniemam. Tu pomogę Panu. Zapewne chodzi o moje płytkie myślenie, to wyrażone w wierszu "Ale". Ten fragment nie jest niezborny.
Wie Pan, wszystkiego bym się spodziewał, ale nie zarzutu "płycizny" w warstwie znaczeniowej. Zapewne oszczędność słowna, skrótowość uniemożliwiła Panu dotarcie, w pobieżnym czytaniu, do istoty problemu poruszanego w tym wierszu.
Skrótowość iście SMS-owa. Może wiersz jest za krótki, zbyt lakonicznie napisałem o erotycznym podtekście. Nie pisze Pan jednak, że wiersz jest zbyt skrótowo napisany. Wręcz odwrotnie pisze Pan, że moje wiersze cechuje wielosłowie.
Tu zgadzam się z Panem, że nadmierna skrótowość może prowadzić do śmierci języka. Podobnie jak używanie nadmiernie technicznego, hermetycznego języka. Nie stosuję w tym tekście żadnego slangu internetowego. Tu mowy nie ma o manieryzmie. A jest natomiast nietypowa, bo nie powiem nowoczesna forma wiersza. Nie powiem, bo nowoczesności zarzuca Pan w erze internetowej bełkotliwość. Ja myślę, że zapętlił się Pan tu w zarzutach.
Problem jednego słowa „rano” już rozstrzygnięty. Pańską sugestię, aby „rano” zastąpić słowem „ranek” odrzucam. Bo mi się tak bardziej podoba. Panu zaś nie i na to nic nie poradzę.

Jeszcze jeden aspekt się pojawia przy okazji tego wiersza. Pisze Pan, że jestem pewny siebie nie tylko przez chwilę. Nie jest tak. Ponownie podkreślam, że z całą pokorą poddałem swoje wiersze krytyce licząc na wiarygodną, profesjonalną ocenę. A uzyskałem zestaw epitetów i sprzecznych ze sobą zarzutów przy użyciu nieprecyzyjnych określeń. To jest nadużycie zaufania. Dlatego teraz z całkowitą pewnością siebie bronię swoich tekstów, jako mojego wytworu i w dużym stopniu reprezentacji mojej osobistej koncepcji poetyckiej. A teksty się mogą Panu nie podobać.

Przyznam się do jednego. Nie wstawiłem tu najlepszych swoich wierszy, oczywiście według mojego osobistego osądu. Wiersz „Cztery części przemijania” sam uważam za zbyt hermetyczny. Myślę, że go kiedyś zmodyfikuję, uproszczę, otworzę. Ale czytany jako pierwszy spowodował u Pana reakcję odrzucenia. Po kilku niezrozumiałych dla Pana wersach już dalej mnie Pan prawie nie czytał. Wiersz „Ale” przeczytał Pan bez żadnego zrozumienia, akceptacja zaczęła wracać przy trzecim wierszu – „Czarnym księciu”. Ten wiersz Pan zrozumiał i poczuł. To logiczne wyjaśnienie tak emocjonalnej Pana reakcji. Emocjonalnej. Bo na pewno nie rzeczowej.

Pisze Pan, że trudno się było Panu odnosić do każdego wersu, a nawet szczegółowo do każdego utworu. Ale dlaczego właściwie tak nie miałoby być. Oczywiście, nie każdego wersu, ale jak się czyta ze zrozumieniem, to wiadomo, którego, których wersów.

Mimo wszystko nie mam żadnej pretensji. Mimo moich zastrzeżeń co do jakości wykonanej krytyki. Pozwoliła na rozpoczęcie dyskusji, czasem ciekawszej niż same wiersze.

Pozdrowienia
Leszek Czerwosz
Ostatnio zmieniony ndz 16 lut, 2014 przez LCzerwosz, łącznie zmieniany 2 razy.
s. jurkowski
Posty: 0
Rejestracja: śr 12 lut, 2014
Lokalizacja: warszawa

Post autor: s. jurkowski »

Drogi Panie!
Tu nie chodzi o to, abym Pana przekonywał o swoich racjach, a Pan mnie. Pan chyba czekał takiej opinii, która będzie odzwierciedleniem Pańskiego mniemania o sobie. Dałem swoją ocenę, Pan może się z nią zgodzić, lub nie. Wiersze Pana do znakomitych nie należą, jakkolwiek by się teoretyzowało na ich temat. Myśle, że dalsza dyskusja jest bezprzedmiotowa.
Z szacunkiem pozostaję
Stefan Jurkowski
Awatar użytkownika
LCzerwosz
Posty: 605
Rejestracja: ndz 28 wrz, 2008
Lokalizacja: Ursynów

Post autor: LCzerwosz »

Szanowny Panie
oczywiście ma Pan rację, przekonywać się dłużej nie będziemy i nie musimy. Czekałem opinii rzetelnej a dostałem mniemanie. Miłego wieczoru i zadowolenia.
Z poważaniem
Leszek Czerwosz.