Rymowane
: ndz 23 mar, 2014
Debata
Ścichły ostatnie słowa, odsunięto krzesła,
a zdaje się, że nadal miarowo brzmią głosy.
Niedosyt nęci słuchać i nigdy nie przestać,
jakby nie istniał termin – powiedziano dosyć.
Co sprawia, że słuchacze ciekawością sycą
wyciszone umysły tonem referenta,
który ze swadą łączy miód z życia goryczą,
gdy z mądrości wypływa celowość i puenta.
Jeszcze w krąg pulsowały zdania adwersarzy,
gdy nowi uczestnicy wzięli udział w planie
i rozwrzeszczane głosy zapienionych twarzy
gubiły w rozhoworze temat i przesłanie.
Ale Demostenesem nie każdy być może,
lecz każdy wie jak trzeba, żeby nienajgorzej
Na wirażu
Nareszcie wyszła z siebie nie mówiąc nikomu.
Ledwo odratowała zniewolone ciało.
Wszędzie mogło być lepiej, niż we własnym domu.
Zwłaszcza tam, gdzie na pewno jego być nie miało.
Cóż znaczy jeden człowiek minięty po drodze
jak oset na poboczu – powie nieznajomy,
ale nie ten, którego klęską niepowodzeń
dotknęła bliska ręka z każdej życia strony.
Niezbadane są losu ukryte wiraże;
toteż wychodząc z siebie, można się zagubić,
znów naiwnie uwierzyć w niedorzeczność marzeń.
Zaufać innym, znaczy - siebie poddać próbie.
Papierowe jaskółki
Lecą jaskółki sklejone z papieru
i cieszą oczy, rozbrajają serca.
Wiatrem podszyte, bez duszy i steru;
płonie z zachwytu kuglarski chwalbierca.
W czas niepogody jaskółka w kałuży -
krzyczy ratunku! Odmienia się finał.
Lotem podniebnym nikt by się nie znużył,
lecz nie ma skrzydeł papierowa kpina.
Gładzone blichtrem powierzchowne lico,
głębią wartości i pięknem nie pała.
Choć zagłaskanie pocieszy słodyczą,
jakby rozkwitła hiacyntami skała.
Nieustający w rozsławianiu świata.
Czas ich nie zmieni, bo żyją w potrzebie,
niby podniebna jaskółka skrzydlata
z metafor wieszcza - nożyce na niebie.
Ścichły ostatnie słowa, odsunięto krzesła,
a zdaje się, że nadal miarowo brzmią głosy.
Niedosyt nęci słuchać i nigdy nie przestać,
jakby nie istniał termin – powiedziano dosyć.
Co sprawia, że słuchacze ciekawością sycą
wyciszone umysły tonem referenta,
który ze swadą łączy miód z życia goryczą,
gdy z mądrości wypływa celowość i puenta.
Jeszcze w krąg pulsowały zdania adwersarzy,
gdy nowi uczestnicy wzięli udział w planie
i rozwrzeszczane głosy zapienionych twarzy
gubiły w rozhoworze temat i przesłanie.
Ale Demostenesem nie każdy być może,
lecz każdy wie jak trzeba, żeby nienajgorzej
Na wirażu
Nareszcie wyszła z siebie nie mówiąc nikomu.
Ledwo odratowała zniewolone ciało.
Wszędzie mogło być lepiej, niż we własnym domu.
Zwłaszcza tam, gdzie na pewno jego być nie miało.
Cóż znaczy jeden człowiek minięty po drodze
jak oset na poboczu – powie nieznajomy,
ale nie ten, którego klęską niepowodzeń
dotknęła bliska ręka z każdej życia strony.
Niezbadane są losu ukryte wiraże;
toteż wychodząc z siebie, można się zagubić,
znów naiwnie uwierzyć w niedorzeczność marzeń.
Zaufać innym, znaczy - siebie poddać próbie.
Papierowe jaskółki
Lecą jaskółki sklejone z papieru
i cieszą oczy, rozbrajają serca.
Wiatrem podszyte, bez duszy i steru;
płonie z zachwytu kuglarski chwalbierca.
W czas niepogody jaskółka w kałuży -
krzyczy ratunku! Odmienia się finał.
Lotem podniebnym nikt by się nie znużył,
lecz nie ma skrzydeł papierowa kpina.
Gładzone blichtrem powierzchowne lico,
głębią wartości i pięknem nie pała.
Choć zagłaskanie pocieszy słodyczą,
jakby rozkwitła hiacyntami skała.
Nieustający w rozsławianiu świata.
Czas ich nie zmieni, bo żyją w potrzebie,
niby podniebna jaskółka skrzydlata
z metafor wieszcza - nożyce na niebie.