Prośba o ocenę
: śr 02 kwie, 2014
Perfidia
Za niczym nie tęsknię, jedynie podziwiam
to, co każde oczy również dostrzec mogą.
Nie sądzisz, że jest w tym przedziwna perfidia:
zieleń umierając, nie napawa trwogą.
Wręcz tchnie optymizmem. I dumam nad losem,
że o każdej porze czułość kwitnąć może.
Jak piórko, na wietrze myślą się unoszę,
bo barwy niedługo uśmierci przymrozek.
Zieleń, złoto, czerwień zamienią się w szarość,
jeszcze na uwięzi – liście w stadach sfruną.
I okna przed chłodem przesłonię kotarą,
Niech utrudni życie zimowym zwiastunom.
Przechadzka
Normalny poranek bez specjalnych planów.
Ciekawe czy pocztę listonosz przyniesie?
I pogoda dzisiaj niestety do chrzanu:
mglisto – jakby zimę zastąpiła jesień.
Po głowie wciąż chodzi wczorajsza audycja:
„Miłość się wybiera”, „Czy miłość zagarnia”?
I w czym tkwi różnica – „Dodać lat do życia,
czy to lata życiem należy dokarmiać?”
Na spacerze łatwiej porządkować myśli,
przyroda jak zwykle bardzo w tym pomocna.
Choć aura na razie cały czas kaprysi,
przypływa optymizm, jest zmiana w emocjach.
Letnia filozofia
Płyną ciepłe słowa w porannym powietrzu,
a bezchmurne niebo modry refren nuci.
Zapachem miętowym wypełniona przestrzeń.
Sennym wzrokiem sprawdzam, czy psiak z wody wrócił.
Miłe to uczucie, zbyt rzadko się zdarza,
wdzięczność za istnienie, za harmonię w myślach.
Trochę nie dowierzam, ale wciąż powtarzam:
trwaj pogodo ducha, bo bywasz kapryśna.
Tyle do zrobienia; niech sobie poczeka.
Ma własną logikę letnia filozofia.
Dziś przyszła ochota, beztroskę nawlekać,
którą rok ten we mnie hojną ręką posiał.
.
Za niczym nie tęsknię, jedynie podziwiam
to, co każde oczy również dostrzec mogą.
Nie sądzisz, że jest w tym przedziwna perfidia:
zieleń umierając, nie napawa trwogą.
Wręcz tchnie optymizmem. I dumam nad losem,
że o każdej porze czułość kwitnąć może.
Jak piórko, na wietrze myślą się unoszę,
bo barwy niedługo uśmierci przymrozek.
Zieleń, złoto, czerwień zamienią się w szarość,
jeszcze na uwięzi – liście w stadach sfruną.
I okna przed chłodem przesłonię kotarą,
Niech utrudni życie zimowym zwiastunom.
Przechadzka
Normalny poranek bez specjalnych planów.
Ciekawe czy pocztę listonosz przyniesie?
I pogoda dzisiaj niestety do chrzanu:
mglisto – jakby zimę zastąpiła jesień.
Po głowie wciąż chodzi wczorajsza audycja:
„Miłość się wybiera”, „Czy miłość zagarnia”?
I w czym tkwi różnica – „Dodać lat do życia,
czy to lata życiem należy dokarmiać?”
Na spacerze łatwiej porządkować myśli,
przyroda jak zwykle bardzo w tym pomocna.
Choć aura na razie cały czas kaprysi,
przypływa optymizm, jest zmiana w emocjach.
Letnia filozofia
Płyną ciepłe słowa w porannym powietrzu,
a bezchmurne niebo modry refren nuci.
Zapachem miętowym wypełniona przestrzeń.
Sennym wzrokiem sprawdzam, czy psiak z wody wrócił.
Miłe to uczucie, zbyt rzadko się zdarza,
wdzięczność za istnienie, za harmonię w myślach.
Trochę nie dowierzam, ale wciąż powtarzam:
trwaj pogodo ducha, bo bywasz kapryśna.
Tyle do zrobienia; niech sobie poczeka.
Ma własną logikę letnia filozofia.
Dziś przyszła ochota, beztroskę nawlekać,
którą rok ten we mnie hojną ręką posiał.
.