Strona 2 z 2

: czw 11 lis, 2010
autor: @psik
Pytanie stąd - bo wcale nie napisałeś, że źle się wyraziłeś.

Nie myśl tylko, że wymądrzam się - bo nie o to chodzi.
Ale źle dobrane słowa mogą mieć różne konsekwencje. Nie mówię oczywiście o w/w przypadku, bo tak sobie tylko gaworzymy.

Pytanie powiększyło swoją objętość - Dlaczego się źle wyraziłeś?

: czw 11 lis, 2010
autor: Anonymous
Wyraziłem się źle, ponieważ użyłem nieodpowiedniego splotu słów.
Załóżmy jednak, że mimo wszystko warto odpowiedzieć na Twoje wcześniejsze pytanie. Jeżeli chodzi o politykę, moje poglądy są bliższe konserwatysom, choć liberałów również dopuściłbym do głosu. A jeśli o życie prywatne... konserwatysta w domu, wolałbym nie. Liberał, zdecydowane tak, choć z ograniczonymi możliwościami.

: czw 11 lis, 2010
autor: Owsianko
@psik

"Tolerancją jest również reagowanie w sytuacjach gdy to co widzimy wydaje nam się szkodliwe"

Nie mogę tolerować tego, co jest[size=99px] szkodliwe. [/size]

: czw 11 lis, 2010
autor: @psik
[quote=""Miłosz Bagiński""]Wyraziłem się źle, ponieważ użyłem nieodpowiedniego splotu słów.[/quote]
Tak. Słowa, słowa, słowa - A wiesz, że przez słowa prowadzono większość wojen. Ale słowa to też koło cywilizacji. Słowo to też religia. Słowa są jak pieniądze - ani dobre ani złe - wszystko zależy od tego jak się je użyje. Słowo honoru i puszczanie słów na wiatr. Słowa są jak imiona wszystkiego. Słowa są srebrem jak srebrniki, natomiast o człowieku posiadającym dar pięknego wysławiania się mówimy "złotousty" - dlaczego? Nie mam pojęcia. Bo przecież milczenie jest złotem. Wiem tylko, że dużo mówić jest źle i dużo milczeć też jest źle. Wybieramy złoty środek - zaczynamy pisać wiersze. Przyswajamy proporcje pomiędzy słowem i ciszą - stajemy się zrozumiali.
Komunikacja nawiązana - autor i słuchacz. Żeby jednak słowo dotarło tam gdzie chcemy
musimy wiedzieć co powiedzieć i dlaczego oraz czego nie mówić i dlaczego.
Napisałem ci pod twoim wierszem(nieważne jakim,nieważne gdzie)
- nawet pewnie nie zastanowiłeś się po co napisałeś ten wiersz i dlaczego tyle w nim upchnąłeś niepotrzebnych słów ale również nie zastanawiałeś się dlaczego dałeś te potrzebne
tak mi się przypomniało - ale to dobry przykład, żeby zakończyć moją wypowiedź Na dzisiaj [2]

[size=99px][ Dodano: 2010-11-11, 02:39 ][/size]
[quote=""Owsianko""]Nie mogę tolerować tego, co jest[size=99px] szkodliwe. [/size][/quote]

Dlatego musisz zareagować - wtedy wykażesz się tolerancją dla ofiary i nietolerancją dla sprawcy. <img>

: czw 11 lis, 2010
autor: Anonymous
Dzięki, @psik.
Owsianko, jestem zdania, że z tolerowaniem tego, co jest szkodliwe bywa różnie. Nieraz przymykamy oczy na postępowanie przyjaciół, krewnych itd., bo przecież są nam bliscy. Nie powiem, że wszyscy, ale... ale większość moich znajomych tak robi. Ja również.

: czw 11 lis, 2010
autor: Jan Stanisław Kiczor
I gdy w nas samych nie możemy zdefiniować tolerancji, dlaczego z taką łatwością definiujemy ją u innych?

: czw 11 lis, 2010
autor: Owsianko
@psik

Twoje truistyczne zdanie: „źle dobrane słowa mogą mieć różne konsekwencje.”
Zanim napiszemy więcej o tolerancji i zanim będziemy na nowo odkrywać koło, warto poznać „słownikową” definicję. Choćby po to, by zauważyć, jak wiele jest jego znaczeń:
„tolerancja wyrozumiałość, liberalizm w stosunku do cudzych wierzeń, praktyk, poglądów, postępków, postaw, choćby różniły się od własnych a. były z nimi sprzeczne; biol. zdolność organizmu do znoszenia, bez ujemnych skutków, wpływu szkodliwych substancji, niekorzystnych warunków środowiska itd.; dopuszczalne odchylenia wymiarów, kształtów, składu chem. itp. właściwości wykonywanego przedmiotu od normy; odchyłka.
Etym. - łac. tolerantia 'cierpliwość, wytrwałość' od tolerare 'wytrzymywać; znosić'.
i czym to słowo różni się od „akceptacji”:
akceptacja akcept; zgoda, zatwierdzenie, aprobata, przyjęcie, uznanie czego.
oraz „aprobaty”
„aprobata uznanie czegoś za właściwe; przyzwolenie, zgoda, zatwierdzenie (por. sankcja); pochwała.”

To tyle względem sensu wypowiadanych słów („słowa, słowa, słowa”). Zgodnie z tym, co napisałeś: „Żeby jednak słowo dotarło tam gdzie chcemy musimy wiedzieć co powiedzieć i dlaczego oraz czego nie mówić i dlaczego.”

: czw 11 lis, 2010
autor: Anonymous
Myślę, że możemy opierać się na słownikowej definicji, o ile ją rozumiemy. Wtedy rodzi się drugie pytanie - czy uważamy się za osoby tolerancyjne?

: czw 11 lis, 2010
autor: Owsianko
Jan Stanisław Kiczor

„I gdy w nas samych nie możemy zdefiniować tolerancji, dlaczego z taką łatwością definiujemy ją u innych?”

Bo lubimy kłaniać się sobie i całować się po własnych rękach. FRANÇOIS DE LA ROCHEFOUCAULD oznajmił: „zawsze mamy dość siły, aby znieść cudze nieszczęście.”


<img>

Miłosz Bagiński

w kwestii naszej tolerancyjności masz "złotą myśl" ROCHEFOUCAULD.

: czw 11 lis, 2010
autor: Anonymous
Dobrze powiedziane, Owsianko. Zawsze znajdziemy czas na skomentowanie cudzej sytuacji, jego postępowania itd. To jedyne, czego nigdy nam się nie odechce.

: czw 11 lis, 2010
autor: @psik
[quote=""Owsianko""]@psik[/quote]

Na temat mojej tolerancji wypowiedziałem się następująco
Czytając wypowiedzi na temat tolerancji doszedłem do wniosku że nie jestem tolerancyjny.

Ale staram się być.
ale w pewnych kwestiach jednak nigdy nie będę - jakich? to zostawiam dla siebie

: czw 11 lis, 2010
autor: Anonymous
Napisałeś, @psik: "Ale w pewnych kwestiach jednak nigdy nie będę - jakich? (...)"

I masz do tego prawo. Ważne, żeby chociaż zachować pozory, choć to przecież hipokryzja.

: pt 12 lis, 2010
autor: Mariola Kruszewska
Pani A mówi: Moje buty koloru czerwonego są piękne. Pani B myśli sobie: No nic szczególnego. Moje buty koloru czarnego są równie piękne. Obie panie są tolerancyjne wobec poglądów obu pań.

Pani A mówi: Moje buty koloru czerwonego są piękniejsze od butów pani B i ja udowodnię jej, że mam rację. Jeśli nie siłą argumentów, to siłą czego innego. Aż uzna, że moja racja jest mojsza od jejszej.
Pani A jest tolerancyjna wobec pani B (według pani A). Pani B ma święte prawo bronić swoich racji, zwłaszcza że została pierwsza zaatakowana. I ma obowiązek nie być tolerancyjną wobec pani A.

: pt 12 lis, 2010
autor: Anonymous
Myślę, Emde, że podałaś dobry przykład. Ale buty to szczegół (choć problemy zaczynają się przecież na najniższych szczeblach).

Jest miasteczko, w nim mieszka stu ludzi. Dziewięćdziesiąt chodzi do kościoła z wieżą, a dziesięć do kościoła bez wieży. Wszystko jest w porządku, dopóki ci drudzy nie zaczynają się ujawniać. Organizują pochody, manifestacje, spotkanie itp. Wtedy ci z kościoła z wieżą są na tyle rozdrażnieni, żeby przejść do ataku. I się zaczyna. Myślą: "Nie rzecz w tym, żeby ich ściągnąć do nas...", czyli gniew przeradza się w coś większego.