Ból egzystencjalny...rozważania
: śr 07 sty, 2009
Ból jest nieodłącznym elementem życia jak radość..czy czujemy rozpacz czy smutek czy nostalgie czy melancholie czy samotnosc....niestety wyrażamy zgodę na radość,szczęście,nadzieje zadowolenie,wiare, podniecenie seksualne, milosc,przyjaźń ale lekceważymy czy wręcz uciekamy od złości,gniewu,frustracji,nienawisci, żalu....powodując w sobie jeszcze większynsmutek,żal,złość wręcz całą game bolesnych odczuć a tak naprawde to nie ma w nich nic złego to my nadajemy im wartosc negatywną,obcą,frustrującą a przecież gniew,złość ktory wnas jest jest wyłącznie naszym gniewem,zlością....od nas zalezy czy będziemy próbować go walczyć, stlumić zmniejszyć czy zaakceptowac i traktować jak potrzebne narzędzie do rozwoju osobistego...przecież jesli czujemy np. gniew to jest on nasz a niekogoinnego..jesli damy sobie przyzwolenie na te emocje jako nasze i nam potrzebn konflikt znika i co paradoskalne przystając na ból on staje się znośny,nie tak dotkliwy i ważny..czuje radość żę doświadczam smutek,zwątpienie, żal bo te emocje sa potrzebne i coś mi uświadamiają..kto tłumi gniew i zlosc ten tlumi spontanicznosc, kto tłumi łzy smutku zmniejsza łzy radości,wzruszenia, szczęścia..tłumi czy nie wyraża zgody czy jest zły na swiat zato..zobaczcie jaka to jest smiertelna kombinacja....czuje założmy duzy żal i czuję się z nim źle to do żalu dokładam jeszcze złośc,strach i zwatpienie....powyższe refleksje to efekt mojego sześcioletniego ciagłego obcowania z bólem, któremu JA i tylko JA nadałem wartość...negatywną..pozdrawiam