Ulica Safony
Moderator: Tomasz Kowalczyk
- Jan Stanisław Kiczor
- Administrator
- Posty: 15130
- Rejestracja: wt 27 sty, 2009
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Ulica Safony
Na ulicy Safony i nie w Mytylenie,
Na uczucie nieczuły przemyka się Faon,
Wiersz liryczny okryty swojej chwały cieniem,
Dysputą rozjarzony – literacki salon.
Na ulicy Safony ruchliwej od rana,
Zwrotka wiersza się przemknie, naga jeszcze, bosa,
Jakaś myśl przez poetę ledwie okiełznana.
I brak jest wszystkim trochę śladów Alkajosa.
Nie kończy tu miłości Skała Leukadyjska,
(Na ulicy Safony, nie ma skąd się rzucić),
Czasem jakieś miłosne trwają tu igrzyska,
I przegrane uczucie sił nie ma, by wrócić.
W codziennym wszystko płynie rytmie i porządku,
Wiersz kolejny Safona układa w swym kątku.
Na ulicy Safony i nie w Mytylenie,
Na uczucie nieczuły przemyka się Faon,
Wiersz liryczny okryty swojej chwały cieniem,
Dysputą rozjarzony – literacki salon.
Na ulicy Safony ruchliwej od rana,
Zwrotka wiersza się przemknie, naga jeszcze, bosa,
Jakaś myśl przez poetę ledwie okiełznana.
I brak jest wszystkim trochę śladów Alkajosa.
Nie kończy tu miłości Skała Leukadyjska,
(Na ulicy Safony, nie ma skąd się rzucić),
Czasem jakieś miłosne trwają tu igrzyska,
I przegrane uczucie sił nie ma, by wrócić.
W codziennym wszystko płynie rytmie i porządku,
Wiersz kolejny Safona układa w swym kątku.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jan Stanisław Kiczor, łącznie zmieniany 1 raz.
Imperare sibi maximum imperium est
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/