List do Emilii
Moderator: Tomasz Kowalczyk
- Jan Stanisław Kiczor
- Administrator
- Posty: 15130
- Rejestracja: wt 27 sty, 2009
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
List do Emilii
nie pisz do mnie tak głośno, słyszę każdy błąd
którego można uniknąć.
/A.Grabowska „stacja koluszki”/
Pojadę z tobą wszędzie tam, gdzie wiem, że sama nie pojedziesz,
Tylko opatrzę resztki ran, uczucia poddam resyntezie
I zmienię buty. Po cóż mam w lakierkach stąpać nieudatnie,
Kiedy lat przeszłych zamknę kram, dawnych zbywając się zapachnień.
Na rozwidleniu różnych szans, po raz kolejny list twój czytam
I nie wiem, ile w nim jest z nas, wśród wątpliwości czy zapytań
I nawet nie wiem, jaki dzień dawno przeminął, choć nie nadszedł,
A słowa mają tyle brzmień, że nie wystarczy czytać, patrzeć.
Odmalowałem kilka ścian. Pachną popiołem i wanilią,
Zawieszam list twój choć bez ram i jest mi ciepło, jest mi zimno.
A tuż za drzwiami peron lśni w dżdżystej powłoce lamp – żółtawej.
Więc chociaż ty spokojnie śnij. Nadjeżdża pociąg. Będę. Jadę.
.
nie pisz do mnie tak głośno, słyszę każdy błąd
którego można uniknąć.
/A.Grabowska „stacja koluszki”/
Pojadę z tobą wszędzie tam, gdzie wiem, że sama nie pojedziesz,
Tylko opatrzę resztki ran, uczucia poddam resyntezie
I zmienię buty. Po cóż mam w lakierkach stąpać nieudatnie,
Kiedy lat przeszłych zamknę kram, dawnych zbywając się zapachnień.
Na rozwidleniu różnych szans, po raz kolejny list twój czytam
I nie wiem, ile w nim jest z nas, wśród wątpliwości czy zapytań
I nawet nie wiem, jaki dzień dawno przeminął, choć nie nadszedł,
A słowa mają tyle brzmień, że nie wystarczy czytać, patrzeć.
Odmalowałem kilka ścian. Pachną popiołem i wanilią,
Zawieszam list twój choć bez ram i jest mi ciepło, jest mi zimno.
A tuż za drzwiami peron lśni w dżdżystej powłoce lamp – żółtawej.
Więc chociaż ty spokojnie śnij. Nadjeżdża pociąg. Będę. Jadę.
.
Imperare sibi maximum imperium est
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/