Co się zaczęło - skończyć musi
: pn 21 gru, 2015
Co się zaczęło – skończyć musi
Gdybym umierał zadłużony
Czy też z majątkiem do podziału,
Wierzyciel mógłby być strapionym
I pragnął dobrać się do "chałup".
Progenitura by zjechała,
Walczyć o „swoje”, w tych „igrzyskach”,
inni zaś każdy brali chałat,
(bo może da się coś odzyskać).
Tak czy inaczej, ważne przecież,
Że ten i ów już zauważył:
Nie ma Kiczora na tym świecie
(w innych przestrzeniach strawę warzy).
Lecz długów nie mam, ni majątków,
Jeden czy drugi tomik wierszy
I może w jakimś zawiniątku
Pożółkłe listy, z czasów lepszych.
Tak więc, nie warto się przejmować:
Odszedł to odszedł – nie jedyny,
Na niebie świeci supernowa
Jakiż pożytek – z pisaniny.
A ja w zaświatach (no bo gdzieżby?)
Do brzozy wtulę się – płaczącej
I nadal będę (ręka świerzbi)
W strofach swój koniec wiązał z końcem.
.
.
Gdybym umierał zadłużony
Czy też z majątkiem do podziału,
Wierzyciel mógłby być strapionym
I pragnął dobrać się do "chałup".
Progenitura by zjechała,
Walczyć o „swoje”, w tych „igrzyskach”,
inni zaś każdy brali chałat,
(bo może da się coś odzyskać).
Tak czy inaczej, ważne przecież,
Że ten i ów już zauważył:
Nie ma Kiczora na tym świecie
(w innych przestrzeniach strawę warzy).
Lecz długów nie mam, ni majątków,
Jeden czy drugi tomik wierszy
I może w jakimś zawiniątku
Pożółkłe listy, z czasów lepszych.
Tak więc, nie warto się przejmować:
Odszedł to odszedł – nie jedyny,
Na niebie świeci supernowa
Jakiż pożytek – z pisaniny.
A ja w zaświatach (no bo gdzieżby?)
Do brzozy wtulę się – płaczącej
I nadal będę (ręka świerzbi)
W strofach swój koniec wiązał z końcem.
.
.