W wieczorowej sukni 5 (pofantazje 2011)
Moderator: Tomasz Kowalczyk
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
elementarnie
to jest Ala
i jej pies
a to krowa
krowa daje mleko
dwa razy dwa
cztery do potęgi i pierwiastek
letnie przesilenie zwane sobótką
nowa konstytucja prawnie
jeśli f jest funkcją ciągłą w prostokącie
Grunwald Wawer Gdańsk Smoleńsk Irak
demokratycznie wybrany prezydent kraju
bakterie podobnie jak pozostałe komórki prokariotyczne wykazują
zdolność rozkładu ludzkiego mięsa
*
to jest żołnierz
i jego karabin
a to bomba
bomba daje bum
to jest Ala
i jej pies
a to krowa
krowa daje mleko
dwa razy dwa
cztery do potęgi i pierwiastek
letnie przesilenie zwane sobótką
nowa konstytucja prawnie
jeśli f jest funkcją ciągłą w prostokącie
Grunwald Wawer Gdańsk Smoleńsk Irak
demokratycznie wybrany prezydent kraju
bakterie podobnie jak pozostałe komórki prokariotyczne wykazują
zdolność rozkładu ludzkiego mięsa
*
to jest żołnierz
i jego karabin
a to bomba
bomba daje bum
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
"Piękna tej krainy nie da się zapomnieć. Prawdziwe Mazury: lasy, dużo wody, piaszczyste drogi w nieskończenie rozległej, pagórkowatej przestrzeni. Wunderbar, wunderbar.(…) Być może to najwyższy stopień miłości – kochać, nie posiadając."
Marion Dönhoff „Nazwy, których nikt już nie wymienia”
ab aeterno
jak pięknie jeziorniejemy
wsłuchani w śpiew drozda i szum sosen
odwieczną melodię skomponowaną przez Stwórcę
niezmienną i niewzruszoną kruchością
człowieka wędrującego
ścieżki porosły asfaltem
naszymi śladami przeszły pokolenia
ale dzwony biją we wspólnym języku
na cześć i chwałę Artysty
żurawie zawsze wracają
uczą pisklęta przedwiecznej mowy
w narzeczu i nalesiu
alleluja szyszki ryby mrówki
i ty homo viator
trwa w magnifikacie
przeplatany różańcem jezior
skrawek głębokiego dziękczynienia
spłachetek raju upuszczony na
ziemię wszystkich ludzi
OFascynacje
Marion Dönhoff „Nazwy, których nikt już nie wymienia”
ab aeterno
jak pięknie jeziorniejemy
wsłuchani w śpiew drozda i szum sosen
odwieczną melodię skomponowaną przez Stwórcę
niezmienną i niewzruszoną kruchością
człowieka wędrującego
ścieżki porosły asfaltem
naszymi śladami przeszły pokolenia
ale dzwony biją we wspólnym języku
na cześć i chwałę Artysty
żurawie zawsze wracają
uczą pisklęta przedwiecznej mowy
w narzeczu i nalesiu
alleluja szyszki ryby mrówki
i ty homo viator
trwa w magnifikacie
przeplatany różańcem jezior
skrawek głębokiego dziękczynienia
spłachetek raju upuszczony na
ziemię wszystkich ludzi
OFascynacje
Ostatnio zmieniony wt 30 lip, 2013 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
spotkanie w Nartach a może w Ostródzie
umundurowani bogowie przesunęli mój stół
jak pionek
na czarne pole
między wielkimi jeziorami
miasta się nie mieszczą
mieszając w planach
Bogu
dzięki tutejsi ludzie też nie wyrzucają okruchów
czasem południowy wiatr
zaskoczy zapachem spalenizny
przyniesie tupot
myszy które wyjadają dzikie ziarno
z wyłupionych piwnic
ich pisk drażni pamięć
w którą wsiała się spalona wieś
droga
każda dróżka
czas rozsypał urągające niebu kikuty
jak siedem grzechów siedem gór
zasłania wiśnione czereśnie ukryte
za siedmioma rzekami
dawno dawno temu
żył sobie tata
i mama
i siostry
starsza tuliła Matkę Boską
z przestrzeloną sukienką
młodsza zakwitła na drzewie szkarłatnym kwiatem
w wianuszku
otwieram okno ze wspaniałym widokiem
na przyszłość
majn frojlenka
dzisiaj to jest
mój dom
OFascynacje
umundurowani bogowie przesunęli mój stół
jak pionek
na czarne pole
między wielkimi jeziorami
miasta się nie mieszczą
mieszając w planach
Bogu
dzięki tutejsi ludzie też nie wyrzucają okruchów
czasem południowy wiatr
zaskoczy zapachem spalenizny
przyniesie tupot
myszy które wyjadają dzikie ziarno
z wyłupionych piwnic
ich pisk drażni pamięć
w którą wsiała się spalona wieś
droga
każda dróżka
czas rozsypał urągające niebu kikuty
jak siedem grzechów siedem gór
zasłania wiśnione czereśnie ukryte
za siedmioma rzekami
dawno dawno temu
żył sobie tata
i mama
i siostry
starsza tuliła Matkę Boską
z przestrzeloną sukienką
młodsza zakwitła na drzewie szkarłatnym kwiatem
w wianuszku
otwieram okno ze wspaniałym widokiem
na przyszłość
majn frojlenka
dzisiaj to jest
mój dom
OFascynacje
Ostatnio zmieniony wt 30 lip, 2013 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
czwarta czterdzieści
matka zdziera ze mnie
sen krzyczy przez megafon pierzchają
błękitne gazele o soczystych biodrach
a niech je pożre tatuowany Masaj kulturysta albo i kulturoznawca
w opasce opisze spasiony
echo trąb jerychońskich skacze jak zajączek przed pościgiem po ścianach
nie runęły dziwię się i siadam pod jedną z nich niczym pod murem
litościwie zamykam oczy
czekam na strzał
pada
jak cholera i wieje
przez komin imaginacja o rozbiodrzonych ofiarach
losu nie przekupisz kawą bez
albo nawet z
dobrym słowem
matka obłaskawia zwiędły karabin maszynowy chowany
pospiesznie do aktówki czarnej jak poranek
i chleb ściskający salceson
śmierdzi
niedomytymi snami pasażerów
błękitne gazele ścigają się z pekaesem
OImpresje
matka zdziera ze mnie
sen krzyczy przez megafon pierzchają
błękitne gazele o soczystych biodrach
a niech je pożre tatuowany Masaj kulturysta albo i kulturoznawca
w opasce opisze spasiony
echo trąb jerychońskich skacze jak zajączek przed pościgiem po ścianach
nie runęły dziwię się i siadam pod jedną z nich niczym pod murem
litościwie zamykam oczy
czekam na strzał
pada
jak cholera i wieje
przez komin imaginacja o rozbiodrzonych ofiarach
losu nie przekupisz kawą bez
albo nawet z
dobrym słowem
matka obłaskawia zwiędły karabin maszynowy chowany
pospiesznie do aktówki czarnej jak poranek
i chleb ściskający salceson
śmierdzi
niedomytymi snami pasażerów
błękitne gazele ścigają się z pekaesem
OImpresje
Ostatnio zmieniony wt 05 lut, 2013 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
w poniemieckim domu
solidna układanka z czerwonej cegły
przysiadła na fundamentach
gdy gospodarz zamknął drzwi
na naiwność
i popchnął wypatroszone bebechy
obejrzał się prosto w okna padało
nowy właściciel wygnał stare duchy
trzykrotnym znakiem i miotłą
niektóre zbiegły pod podłogę
gdy się po nich depcze piszczą
z bólu
OFascynacje
solidna układanka z czerwonej cegły
przysiadła na fundamentach
gdy gospodarz zamknął drzwi
na naiwność
i popchnął wypatroszone bebechy
obejrzał się prosto w okna padało
nowy właściciel wygnał stare duchy
trzykrotnym znakiem i miotłą
niektóre zbiegły pod podłogę
gdy się po nich depcze piszczą
z bólu
OFascynacje
Ostatnio zmieniony wt 30 lip, 2013 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
nieuleczalni
poeci to zboczeńcy
skręcają z autostrady na zębate pobocza
ryją w błocie ślady trwałe do pierwszego
deszczu
kiwają się nad urwiskiem
wierząc w skrzydła z tektury
kleją modele idealne
do rozpałki i rozpiłki
chorego należy uspokoić zapiąć
w płaszcz z aktówką i skierować do najbliższej placówki
urzędniczej
poeci to zboczeńcy
skręcają z autostrady na zębate pobocza
ryją w błocie ślady trwałe do pierwszego
deszczu
kiwają się nad urwiskiem
wierząc w skrzydła z tektury
kleją modele idealne
do rozpałki i rozpiłki
chorego należy uspokoić zapiąć
w płaszcz z aktówką i skierować do najbliższej placówki
urzędniczej
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
półmat
Nie patrz tak, powiedz coś.
Śmieszny jesteś pogięty i
z naddartym brzegiem,
bezradnie leżysz w dłoni.
Gdybym wtedy nie spóźniła się,
miałbyś inną fryzurę, krawat, uśmiech.
Nie chodzę po grochu w ciasnych
trzewikach. Jasne nadgarstki przyozdabiam srebrem,
kiedy zaplatam włosy. Pies
grzeje stopy.
Bezradnie opadło jeszcze jedno lato.
Kolejny listopad dożyna najodważniejsze
pelargonie.
Powiedz coś. Przecież umarłeś z otwartymi
ustami. Nigdy ci się zresztą nie zamykały,
idioto.
Nie patrz tak, powiedz coś.
Śmieszny jesteś pogięty i
z naddartym brzegiem,
bezradnie leżysz w dłoni.
Gdybym wtedy nie spóźniła się,
miałbyś inną fryzurę, krawat, uśmiech.
Nie chodzę po grochu w ciasnych
trzewikach. Jasne nadgarstki przyozdabiam srebrem,
kiedy zaplatam włosy. Pies
grzeje stopy.
Bezradnie opadło jeszcze jedno lato.
Kolejny listopad dożyna najodważniejsze
pelargonie.
Powiedz coś. Przecież umarłeś z otwartymi
ustami. Nigdy ci się zresztą nie zamykały,
idioto.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
contra spem spero
w siłę rozumu wierzą głupcy
cherlawa ich postura
usprawiedliwia rozpacz
intelektualiści w dziurawych zbrojach
z przetrąconym kręgosłupem
poduszeni w komorach gazowych
pospołu
świadczą od wiek wieków
płoną księgi
filozofia kołysze się na sznurze
czerwony podmuch rozwiewa warkocze
wijące się niby węże
w przedśmiertnych konwulsjach
Herakles ogląda swoje dłonie
OFascynacje
w siłę rozumu wierzą głupcy
cherlawa ich postura
usprawiedliwia rozpacz
intelektualiści w dziurawych zbrojach
z przetrąconym kręgosłupem
poduszeni w komorach gazowych
pospołu
świadczą od wiek wieków
płoną księgi
filozofia kołysze się na sznurze
czerwony podmuch rozwiewa warkocze
wijące się niby węże
w przedśmiertnych konwulsjach
Herakles ogląda swoje dłonie
OFascynacje
Ostatnio zmieniony wt 30 lip, 2013 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
żniwa
słońce
rozlewa się i rozprawia
z resztkami kropel na pajęczynach
pogania konie
sunące kopyto za kopytem
dumne łodygi padają rzędem
jak rozstrzelane szeregi skazańców
przy odległej drodze do domu
Chrystus rozpościera zdrewniałe ręce
po krzyżu cieknie pot
OImpresje
słońce
rozlewa się i rozprawia
z resztkami kropel na pajęczynach
pogania konie
sunące kopyto za kopytem
dumne łodygi padają rzędem
jak rozstrzelane szeregi skazańców
przy odległej drodze do domu
Chrystus rozpościera zdrewniałe ręce
po krzyżu cieknie pot
OImpresje
Ostatnio zmieniony wt 05 lut, 2013 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
las
Pół roku później wynieśli mojego ojca na mały cmentarz przed domem, gdzie w piasku stoją sosny, a wzrok wybiega daleko, ponad pola i łąki aż do wielkiego lasu, z którym żegnał się wraz ze mną. Wielkie chmury moich stron ojczystych przeciągają nad tym cichym miejscem, z wysoka spada na ziemię krzyk żurawi i dzikich gęsi, i gdy wiatr wieje ze wschodu, przynosi ze sobą surowy oddech lasu.
Ernst Wiechert „W rodzinnych stronach”
las
jeszcze wczoraj seledynowe
niemowlę pielęgnowane z ojcowską troską
patrzyłeś jak zapuszczał korzenie
głębiej niż człowiek
miękkie pędy gięły się nieporadnie
dorastał
chłonąc twój zapach i pot
na wieki wieków
w młodości przyhołubił parę nowożeńców
zbudowali dom
lubiłeś ich śpiew
wyrósł z puchu na wielkiego
okrzepł korą szorstką
jak spracowane ręce
rozsiał życie szczodrą dłonią wiatru
świadcząc o potędze wieczności
czy zobojętniał
wobec wschodów i upadków
przemarszu półumarłych
uczących się oddychać innym powietrzem
dziś kładzie się złotym cieniem na krzyż
z twoim i moim nazwiskiem
wykutym gotycką czcionką
Pół roku później wynieśli mojego ojca na mały cmentarz przed domem, gdzie w piasku stoją sosny, a wzrok wybiega daleko, ponad pola i łąki aż do wielkiego lasu, z którym żegnał się wraz ze mną. Wielkie chmury moich stron ojczystych przeciągają nad tym cichym miejscem, z wysoka spada na ziemię krzyk żurawi i dzikich gęsi, i gdy wiatr wieje ze wschodu, przynosi ze sobą surowy oddech lasu.
Ernst Wiechert „W rodzinnych stronach”
las
jeszcze wczoraj seledynowe
niemowlę pielęgnowane z ojcowską troską
patrzyłeś jak zapuszczał korzenie
głębiej niż człowiek
miękkie pędy gięły się nieporadnie
dorastał
chłonąc twój zapach i pot
na wieki wieków
w młodości przyhołubił parę nowożeńców
zbudowali dom
lubiłeś ich śpiew
wyrósł z puchu na wielkiego
okrzepł korą szorstką
jak spracowane ręce
rozsiał życie szczodrą dłonią wiatru
świadcząc o potędze wieczności
czy zobojętniał
wobec wschodów i upadków
przemarszu półumarłych
uczących się oddychać innym powietrzem
dziś kładzie się złotym cieniem na krzyż
z twoim i moim nazwiskiem
wykutym gotycką czcionką
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
po trzykroć żegnani
rozkazali
trzeba znaleźć nad głowę jakiś dach
który nie ma domu
a co dopiero mówić o piecu
matka bosa
sześćdziesięcioletni dobytek dźwiga na plecach
i złotą ikonę owiniętą w odświętną chustkę
nie należy Madonny narażać na zgorszenie
ojciec bez ojczyzny
poprawia gwoździe w okiennicach
ostre kły nie wpuszczą złodzieja
nie wypuszczą nadziei
błogosławiona niech będzie ziemia rozstąpiona
od krzyków i przekleństw
czas strząsnąć jej pył z łapci
uniesiona dłoń a może pięść pośpiesznie kreśli znak
urąga niebu
pieśń modlitewna święta mowa wyświeconych
sunie stonoga w przedwieczorny krajobraz
ku wschodowi słońca
i zachodowi wiary
rozkazali
trzeba znaleźć nad głowę jakiś dach
który nie ma domu
a co dopiero mówić o piecu
matka bosa
sześćdziesięcioletni dobytek dźwiga na plecach
i złotą ikonę owiniętą w odświętną chustkę
nie należy Madonny narażać na zgorszenie
ojciec bez ojczyzny
poprawia gwoździe w okiennicach
ostre kły nie wpuszczą złodzieja
nie wypuszczą nadziei
błogosławiona niech będzie ziemia rozstąpiona
od krzyków i przekleństw
czas strząsnąć jej pył z łapci
uniesiona dłoń a może pięść pośpiesznie kreśli znak
urąga niebu
pieśń modlitewna święta mowa wyświeconych
sunie stonoga w przedwieczorny krajobraz
ku wschodowi słońca
i zachodowi wiary
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
gość nie w parę
przyczłapała do mnie bieda
w plaskatych pantoflach
rozsiadła się na wszystkich fotelach
piszcząc radośnie
wypuściła wiatr spod płaszcza
prosto w oczy
wywiane złudzenia uleciały kominem
podłoga na bakier
wskazała jedynie słuszny kierunek
korowodom planów i pragnień
ustawiam barykady w oknach i drzwiach
trzeba będzie kupić złego psa
zanim przylezie nędza
przyczłapała do mnie bieda
w plaskatych pantoflach
rozsiadła się na wszystkich fotelach
piszcząc radośnie
wypuściła wiatr spod płaszcza
prosto w oczy
wywiane złudzenia uleciały kominem
podłoga na bakier
wskazała jedynie słuszny kierunek
korowodom planów i pragnień
ustawiam barykady w oknach i drzwiach
trzeba będzie kupić złego psa
zanim przylezie nędza
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
obcas i czerwień
ten kto wymyślił szpilki
cierpiał na manię wyższości
na pewno był mężczyzną spod igiełki
ale bez kręgosłupa
pomiędzy mlaśnięciem a zwężeniem oczu
zaakceptował
rozpaczliwe ruchy bioder
łapiących równowagę
teraz jego oczy
łapczywie oblizują łydki
ubrane
w miesięczną poświatę
28.06.2011
bk
ten kto wymyślił szpilki
cierpiał na manię wyższości
na pewno był mężczyzną spod igiełki
ale bez kręgosłupa
pomiędzy mlaśnięciem a zwężeniem oczu
zaakceptował
rozpaczliwe ruchy bioder
łapiących równowagę
teraz jego oczy
łapczywie oblizują łydki
ubrane
w miesięczną poświatę
28.06.2011
bk
Ostatnio zmieniony pt 27 sty, 2012 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
bezdenność
zdumiewa mnie
jasność umysłowa
choroba omija z daleka
ciało konserwowane
ogórki jak grzyby po deszczu
mnożą się
zdumiewa mnie
siła mięśni
wbrew prawu
ciążenia prostujących i zwijających tułów nogi szyję
grubymi nićmi kolejny brak wymówki
zdumiewa mnie
wydolność wątroby
poddawana codziennemu testowi
jeszcze mogłaby nadawać się do przeszczepu
śmieci
nie noszą garnituru od Bossa
więc poszukaj innego
epitetu eleganckiego szkła
pełnego nigdy nie brakowało
okazji
do ujrzenia w kieliszku
dna
bk ngr
zdumiewa mnie
jasność umysłowa
choroba omija z daleka
ciało konserwowane
ogórki jak grzyby po deszczu
mnożą się
zdumiewa mnie
siła mięśni
wbrew prawu
ciążenia prostujących i zwijających tułów nogi szyję
grubymi nićmi kolejny brak wymówki
zdumiewa mnie
wydolność wątroby
poddawana codziennemu testowi
jeszcze mogłaby nadawać się do przeszczepu
śmieci
nie noszą garnituru od Bossa
więc poszukaj innego
epitetu eleganckiego szkła
pełnego nigdy nie brakowało
okazji
do ujrzenia w kieliszku
dna
bk ngr
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
idzie nowe
poszerzył się nam horyzont
i pojaśniało
odkąd las padł pokotem jak na wojnie
wydłużył światopogląd w konsekwencji
przemienienia drewna w gazety skład
myśli i łamanie zasad zdrowego
rozsądku
nie stanowi różnicy Biblia czy Kapitał
mierzone w słojach
reszta jest milczeniem
ptaków
złamana brzózka przypomina rachityczny krzyż
bez tabliczki
wetknięty w barykadę z karp i oślepłych kretów
na obudowie laptopa wycinam serce z napisem
kocham worda
poszerzył się nam horyzont
i pojaśniało
odkąd las padł pokotem jak na wojnie
wydłużył światopogląd w konsekwencji
przemienienia drewna w gazety skład
myśli i łamanie zasad zdrowego
rozsądku
nie stanowi różnicy Biblia czy Kapitał
mierzone w słojach
reszta jest milczeniem
ptaków
złamana brzózka przypomina rachityczny krzyż
bez tabliczki
wetknięty w barykadę z karp i oślepłych kretów
na obudowie laptopa wycinam serce z napisem
kocham worda
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde