Siergiej Jesienin - Chuligan
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Chuligan
Deszczyk mokrymi miotłami czyści
Z wierzbowych miotów połacie niw.
Plujże, mój wietrze, naręczem liści –
Ze mnie chuligan taki jak ty.
Lubię, gdy krzewów siwe gęstwiny,
brzemienne, ciężkie jak wołu chód,
Brzuchami z liśćmi szeleszczącymi
Na swe kolana nanoszą brud.
Oto i ono, me stado ryże!
Któż by ładniejszą pieśń o nim wzniósł?
Patrzę i widzę – wczesny zmierzch liże
Ślady tysiąca człowieczych stóp.
O, moja Rusi, drewniana Rusi!
Jam twój jedyny herold i bard.
Zwierzęce wiersze, by mogły smucić,
Karmiłem wonią łąkowych traw.
Północy, pozwól dzbanem księżyca
Zaczerpnąć mleka brzozowych drzew!
Zda się, że kogoś ramieniem krzyża
Przydrożny cmentarz udusić chce!
Noc strach rozsiewa, brodząc po wzgórzach,
I gniew złodzieja wlewa w nasz sad.
Cóż, ze mnie kawał chama, łobuza,
I koniokrada żyłkę w krwi mam.
Kto widział nocą czeremchy kwiecie,
Kipiące bielą jak grona bzów?
I ja bym kiedyś w wieczornym stepie
Z kiścieniem w ręku czatować mógł.
Zwiędła mej głowy wiośniana świeżość,
Spętała, wzięła w niewolę pieśń.
I na katorgę skazała wieczną,
bym żarna wierszy kręcił dzień w dzień.
Bezmyślny wietrze, ty się nie lękaj
I pluj listowiem w połacie niw.
Nie zginie moja ksywka – „poeta”,
I w pieśniach jestem taki, jak ty.
Хулиган
Дождик мокрыми метлами чистит
Ивняковый помет по лугам.
Плюйся, ветер, охапками листьев,—
Я такой же, как ты, хулиган.
Я люблю, когда синие чащи,
Как с тяжелой походкой волы,
Животами, листвой хрипящими,
По коленкам марают стволы.
Вот оно, мое стадо рыжое!
Кто ж воспеть его лучше мог?
Вижу, вижу, как сумерки лижут
Следы человечьих ног.
Русь моя, деревянная Русь!
Я один твой певец и глашатай.
Звериных стихов моих грусть
Я кормил резедой и мятой.
Взбрезжи, полночь, луны кувшин
Зачерпнуть молока берез!
Словно хочет кого придушить
Руками крестов погост!
Бродит черпая жуть по холма,
Злобу вора струит в наш сад,
Только сам я разбойник и хам
И по крови степной конокрад.
Кто видал, как в ночи кипит
Кипяченых черемух рать?
Мне бы в ночь в голубой степи
Где-нибудь с кистенем стоять.
Ах, увял головы моей куст,
Засосал меня песенный плен.
Осужден я на каторге чувствy
Вертеть жернова поэм.
Но не бойся, безумный ветр,
Плюй спокойно листвой по лугам.
Не сорвет меня кличка «поэт».
Я и в песнях, как ты, хулиган.
1919
Deszczyk mokrymi miotłami czyści
Z wierzbowych miotów połacie niw.
Plujże, mój wietrze, naręczem liści –
Ze mnie chuligan taki jak ty.
Lubię, gdy krzewów siwe gęstwiny,
brzemienne, ciężkie jak wołu chód,
Brzuchami z liśćmi szeleszczącymi
Na swe kolana nanoszą brud.
Oto i ono, me stado ryże!
Któż by ładniejszą pieśń o nim wzniósł?
Patrzę i widzę – wczesny zmierzch liże
Ślady tysiąca człowieczych stóp.
O, moja Rusi, drewniana Rusi!
Jam twój jedyny herold i bard.
Zwierzęce wiersze, by mogły smucić,
Karmiłem wonią łąkowych traw.
Północy, pozwól dzbanem księżyca
Zaczerpnąć mleka brzozowych drzew!
Zda się, że kogoś ramieniem krzyża
Przydrożny cmentarz udusić chce!
Noc strach rozsiewa, brodząc po wzgórzach,
I gniew złodzieja wlewa w nasz sad.
Cóż, ze mnie kawał chama, łobuza,
I koniokrada żyłkę w krwi mam.
Kto widział nocą czeremchy kwiecie,
Kipiące bielą jak grona bzów?
I ja bym kiedyś w wieczornym stepie
Z kiścieniem w ręku czatować mógł.
Zwiędła mej głowy wiośniana świeżość,
Spętała, wzięła w niewolę pieśń.
I na katorgę skazała wieczną,
bym żarna wierszy kręcił dzień w dzień.
Bezmyślny wietrze, ty się nie lękaj
I pluj listowiem w połacie niw.
Nie zginie moja ksywka – „poeta”,
I w pieśniach jestem taki, jak ty.
Хулиган
Дождик мокрыми метлами чистит
Ивняковый помет по лугам.
Плюйся, ветер, охапками листьев,—
Я такой же, как ты, хулиган.
Я люблю, когда синие чащи,
Как с тяжелой походкой волы,
Животами, листвой хрипящими,
По коленкам марают стволы.
Вот оно, мое стадо рыжое!
Кто ж воспеть его лучше мог?
Вижу, вижу, как сумерки лижут
Следы человечьих ног.
Русь моя, деревянная Русь!
Я один твой певец и глашатай.
Звериных стихов моих грусть
Я кормил резедой и мятой.
Взбрезжи, полночь, луны кувшин
Зачерпнуть молока берез!
Словно хочет кого придушить
Руками крестов погост!
Бродит черпая жуть по холма,
Злобу вора струит в наш сад,
Только сам я разбойник и хам
И по крови степной конокрад.
Кто видал, как в ночи кипит
Кипяченых черемух рать?
Мне бы в ночь в голубой степи
Где-нибудь с кистенем стоять.
Ах, увял головы моей куст,
Засосал меня песенный плен.
Осужден я на каторге чувствy
Вертеть жернова поэм.
Но не бойся, безумный ветр,
Плюй спокойно листвой по лугам.
Не сорвет меня кличка «поэт».
Я и в песнях, как ты, хулиган.
1919
Ostatnio zmieniony pt 20 mar, 2020 przez Liliana, łącznie zmieniany 2 razy.
wiem, że nic nie wiem, ale staram się dowiedzieć,
Liliano, w Twoim przekładzie owa wiośniana świeżość jest wyczuwalna. Ożywia obrazy niesione przez pojedyncze słowa.
Przeczytałem z przyjemnością.
Pozdrowienia.
Przeczytałem z przyjemnością.
Pozdrowienia.
"Człowiek staje się tym, o czym myśli."
Morris E. Goodman w: "Sekret" (do obejrzenia w cda)
Morris E. Goodman w: "Sekret" (do obejrzenia w cda)
Przepiękny przekład, Liliano
Wyobrażam sobie, że niełatwo było nad nim pracować. Lżej zapewne tłumaczyć teksty współczesne niż te sprzed wieku, podczas którego poezja bardzo przecież ewoluowała.
Ale i sam wiersz piękny! Mnóstwo tu działających na wyobraźnię opisów.
Co by było, gdyby Jesienin nie umarł tak młodo? W jakim kierunku poszłaby jego poezja? Żal, że się nie dowiedzieliśmy...
Wyobrażam sobie, że niełatwo było nad nim pracować. Lżej zapewne tłumaczyć teksty współczesne niż te sprzed wieku, podczas którego poezja bardzo przecież ewoluowała.
Ale i sam wiersz piękny! Mnóstwo tu działających na wyobraźnię opisów.
to tylko jeden z nich.Liliana pisze:Noc strach rozsiewa, brodząc po wzgórzach,
I gniew złodzieja wlewa w nasz sad.
Ta strofa szczególnie zwróciła moją uwagę. Czy Jesienin czuł się poetą przeklętym? Czy ciążyły mu wrażliwość i talent? A może źle czytam i nie ma w tych wersach skargi, tylko świadomość roli do wypełnienia?Liliana pisze:Zwiędła mej głowy wiośniana świeżość,
Spętała, wzięła w niewolę pieśń.
I na katorgę skazała wieczną,
bym żarna wierszy kręcił dzień w dzień.
Co by było, gdyby Jesienin nie umarł tak młodo? W jakim kierunku poszłaby jego poezja? Żal, że się nie dowiedzieliśmy...
Dziękuję, Vesper. To prawda, że tłumaczyć klasyków łatwo nie jest, ale gdy się uda, to człowiek sie czuje jak Kolumb po odkryciu Ameryki.Vesper pisze:Przepiękny przekład, Liliano
j talent
Tego się już nie dowiemy, ale może zmarnowałby swój talent? Kto wie? Piszą o nim:Vesper pisze:Co by było, gdyby Jesienin nie umarł tak młodo?
"...był poetą wewnętrznie sprzecznym, zmiennym, nierównym artystycznie, genialnym i banalnym, lirycznym i brutalnym, a przy tym zniewalająco szczerym emocjonalnie".
Cieszy mnie Twoje zainteresowanie poezją rosyjską, Vesper.
Dziękuję i pozdrawiam
wiem, że nic nie wiem, ale staram się dowiedzieć,