Z poematu St. Szastaka "Zemsta Bony czy pomnik miłości&
: pt 20 lis, 2020
2 zwrotka
Дачушка Юры Радзівіла –
У дваццаць вёсен - удава.
Хоць прыгажосцю свет дзiвіла,
Былінкай сталася знава.
Адправіўся да Бога тата,
А праз паўгода яе муж
На плечы ломкія багата
Халодных наляцела сцюж.
Ад вечных думак абарона,
Што час праходзіць залаты,
Палац Барбары ў Геранёнах,
Ды Мікалаі - два браты.
Бо век дзявочы – ой, кароткі,
Чуць расцвіла і пад вянец.
І пойдуць дзеці, мамкі, цёткі
І вольнаму жыццю канец.
А хто яе, ўдаву, прыкмеціць?
Ці век, як Бог дасць, дажываць?
Ці нарачоны ёсць на свеце?
Ці дасць Бог ёй яго кахаць?
Ў палаца гмаху, бы ў палоне,
Замкнуўшыся, жыві адна,
А на двары ў Геранёнах
Квітнее ды бурліць вясна.
Лятуць на кветкі борзда пчолкі,
Стракозы, шэршні, матылі.
На небе мост паўстаў з вясёлкі,
Каб хмары з рэчкі піць маглі.
===========
Jerzego Radziwiłła córa
W dwudziestym roku owdowiała.
Choć swą urodą jasnoskórą
Świat zadziwiała, w mig obumarła.
W podróż do Boga poszedł tata,
A za pół roku również mąż.
W ramiona w kruchość przebogate
Leją się zimne strugi wciąż.
Od myśli wiecznych mknie obrona,
Że mija szybko złoty czas
I pałac Basi w Gieranonach1,
I Mikołaje – bracia dwaj.
Bo wiek panieński – jakże krótki,
Ledwo rozkwitła – wieniec padł
I wokół dzieci, mamki, ciotki,
Wolnego życia uciekł czas.
A któż ją – wdowę już, zauważy?
Czy wiek swój da Bóg dożyć tak?
Czy z narzeczonym jakimś w parze
Jeszcze jest w stanie się kochać?
W gmachu pałacu jak w niewoli,
Żyj sobie sama pod zamknięciem,
Podczas gdy dwór jej w Gieranonach
Tonie i perli się we wiośnie.
Lecą do kwiatków chętne pszczółki,
Szerszenie i pasikoniki,
Na niebie most dla przyjaciółki
By chmury piły jak motylki
Z rzeki przeczucia gdzie wciąż mrowi,
Jak się odczepić czarnych myśli,
Kiedy twe życie przeszłe w zmowie
Dźwiękiem i szumem wszystko kreśli
Дачушка Юры Радзівіла –
У дваццаць вёсен - удава.
Хоць прыгажосцю свет дзiвіла,
Былінкай сталася знава.
Адправіўся да Бога тата,
А праз паўгода яе муж
На плечы ломкія багата
Халодных наляцела сцюж.
Ад вечных думак абарона,
Што час праходзіць залаты,
Палац Барбары ў Геранёнах,
Ды Мікалаі - два браты.
Бо век дзявочы – ой, кароткі,
Чуць расцвіла і пад вянец.
І пойдуць дзеці, мамкі, цёткі
І вольнаму жыццю канец.
А хто яе, ўдаву, прыкмеціць?
Ці век, як Бог дасць, дажываць?
Ці нарачоны ёсць на свеце?
Ці дасць Бог ёй яго кахаць?
Ў палаца гмаху, бы ў палоне,
Замкнуўшыся, жыві адна,
А на двары ў Геранёнах
Квітнее ды бурліць вясна.
Лятуць на кветкі борзда пчолкі,
Стракозы, шэршні, матылі.
На небе мост паўстаў з вясёлкі,
Каб хмары з рэчкі піць маглі.
===========
Jerzego Radziwiłła córa
W dwudziestym roku owdowiała.
Choć swą urodą jasnoskórą
Świat zadziwiała, w mig obumarła.
W podróż do Boga poszedł tata,
A za pół roku również mąż.
W ramiona w kruchość przebogate
Leją się zimne strugi wciąż.
Od myśli wiecznych mknie obrona,
Że mija szybko złoty czas
I pałac Basi w Gieranonach1,
I Mikołaje – bracia dwaj.
Bo wiek panieński – jakże krótki,
Ledwo rozkwitła – wieniec padł
I wokół dzieci, mamki, ciotki,
Wolnego życia uciekł czas.
A któż ją – wdowę już, zauważy?
Czy wiek swój da Bóg dożyć tak?
Czy z narzeczonym jakimś w parze
Jeszcze jest w stanie się kochać?
W gmachu pałacu jak w niewoli,
Żyj sobie sama pod zamknięciem,
Podczas gdy dwór jej w Gieranonach
Tonie i perli się we wiośnie.
Lecą do kwiatków chętne pszczółki,
Szerszenie i pasikoniki,
Na niebie most dla przyjaciółki
By chmury piły jak motylki
Z rzeki przeczucia gdzie wciąż mrowi,
Jak się odczepić czarnych myśli,
Kiedy twe życie przeszłe w zmowie
Dźwiękiem i szumem wszystko kreśli