Poddani magii
Moderator: Tomasz Kowalczyk
To nie sprawa odległości, bo przecież
raz odmierzona została przesunięta
na dalszy plan. Nieświadome żółwie
osiągają cel, tylko nam zrobiło się niespieszno.
Mówiłam – to nas zgubi. Trzeba dotykać ramion,
z których mosty, trzeba nieustannie biec.
Minęliśmy tyle rozjazdów,
a wystarczył jeden wiraż. Ten sam jeden,
a przecież można inaczej, wzdłuż prostych.
To nie sprawa milczenia, bo można stać
niczym wierzba nad nieruchomą wodą.
Co nas zatem pęta? Nasze nogi wrośnięte
w wygodne miejsca, nasze uszy podatne na podszept,
oczy ulegające złudzeniom.
Teraz?
Obawiam się mrozu.
raz odmierzona została przesunięta
na dalszy plan. Nieświadome żółwie
osiągają cel, tylko nam zrobiło się niespieszno.
Mówiłam – to nas zgubi. Trzeba dotykać ramion,
z których mosty, trzeba nieustannie biec.
Minęliśmy tyle rozjazdów,
a wystarczył jeden wiraż. Ten sam jeden,
a przecież można inaczej, wzdłuż prostych.
To nie sprawa milczenia, bo można stać
niczym wierzba nad nieruchomą wodą.
Co nas zatem pęta? Nasze nogi wrośnięte
w wygodne miejsca, nasze uszy podatne na podszept,
oczy ulegające złudzeniom.
Teraz?
Obawiam się mrozu.
Ostatnio zmieniony sob 16 kwie, 2016 przez Latima, łącznie zmieniany 1 raz.